Borusewicz: nawet jak na LPR taka propozycja jest głupia
Nazywanie tego zwyczaju, który Jacek Kuroń miał w czasie przesłuchań, czyli rozmów, przekonywania esbeków jakimiś negocjacjami, to jest poważne nadużycie. A to, co Pani mówi to - muszę powiedzieć - jestem zaskoczony. Nawet jak na LPR taka propozycja, jest propozycją głupią i skandaliczną - powiedział w audycji "Salon Polityczny Trójki" marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, jeden z organizatorów strajku w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 roku.
Beata Michniewicz: Posłowie LPR rozważają wystąpienie w sprawie odebrania Jackowi Kuroniowi Orderu Orła Białego w związku z publikacją "Życia Warszawy", sugerującą jego negocjacje z bezpieką. Czytał Pan ten artykuł?
Bogdan Borusewicz: Nie. Nie czytałem.
Beata Michniewicz:Ale wie Pan, co tam było napisane? Sugestia, że były negocjacje.
Bogdan Borusewicz: Tak.
Beata Michniewicz:I jak Pan ocenia tę sugestię?
Bogdan Borusewicz: Nazywanie tego zwyczaju, który Jacek Kuroń miał w czasie przesłuchań, czyli rozmów, przekonywania esbeków jakimiś negocjacjami, to jest poważne nadużycie. A to, co Pani mówi to - muszę powiedzieć - jestem zaskoczony. Nawet jak na LPR taka propozycja, jest propozycją głupią i skandaliczną.
Beata Michniewicz: Ale Roman Giertych odcina się od tych dwóch młodych posłów, chociaż sam nie jest stary.
Bogdan Borusewicz: I słusznie, że to robi. Od każdej głupoty trzeba się odcinać.
Beata Michniewicz: Panie marszałku, czy to dobrze, że lustracja, jest jednym z kluczowych tematów debaty publicznej w Polsce?
Bogdan Borusewicz: Musi być przedmiotem debaty, jeżeli nowa ustawa likwiduje lustrację. Bo ta nowa ustawa zastępuje ujawnieniem materiałów archiwalnych i lustracji już nie będzie. W związku z tym, słusznie, że była czy jest dyskusja. I myślę, że po pewnym czasie funkcjonowania tej ustawy trzeba będzie po prostu znowu podyskutować, popatrzeć jak ona funkcjonuje.
Beata Michniewicz: A co to będzie, jeśli to nie będzie ustawa lustracyjna?
Bogdan Borusewicz: Nie. To nie jest ustawa lustracyjna, to wiem, bo pracowałem też.
Beata Michniewicz: Jak ją nazwać?
Bogdan Borusewicz: Ustawa o ujawnieniu zasobów archiwalnych.
Beata Michniewicz: I po ujawnieniu zasobów archiwalnych będziemy wiedzieli kto jest dobry, kto zły, kto działał w dobrej wierze, kto nie?
Bogdan Borusewicz: Nie. Chodzi o to, że nic nie będziemy wiedzieli. Bo tego typu oceny mogą dokonać fachowcy, a nie ludzie, którzy nie są zawodowymi historykami. I to historii najnowszej, specjalizujący się w badaniach nad aparatem represji.
Beata Michniewicz: Jeśli miałby Pan taką możliwość i okazję, to namawiałby Pan prezydenta Lecha Kaczyńskiego, aby tej ustawy nie podpisywał?
Bogdan Borusewicz: Zostawiam to jemu. Nie wiem, czy będę namawiał. Może trzeba popatrzeć jak ta ustawa będzie funkcjonować. Ona w niektórych miejscach jest oczywiście niekonstytucyjna i łatwa do zaskarżenia.
Przeczytaj: cały wywiad