PolskaBorowski: zyskuję przy bliższym poznaniu

Borowski: zyskuję przy bliższym poznaniu

Moim przeciwnikiem jest prawica, i koncepcje prawicy. Cimoszewicz jest konkurentem, my reprezentujemy trochę inne sposoby funkcjonowania w polityce od pewnego czasu, trochę inną koncepcję prezydentury, i trochę inne środowiska - powiedział Marek Borowski w "Poranku w radiu TOK FM".

01.07.2005 | aktual.: 01.07.2005 11:20

[

Obraz

- Marek Borowski (3,85 MB) ]( http://i.wp.pl/a/f/mp3/8565/borowski107.mp3 )

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Panie pośle, to musiał być dla pana cios, jak Włodzimierz Cimoszewicz powiedział że kandyduje.

Marek Borowski: Nie, od dłuższego czasu byłem przekonany, że Włodzimierz Cimoszewicz powie tak. Ta decyzja o wycofaniu była może spontanicza i nerwowa, ale bardzo szybko można się było zorientować, że wszystko zmierza do innego finału.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Czyli był pan przygotowany na to i był pan przygotowany na to że tak intensywnie Pałac Prezydencki włączy się w tę kampanię, Jolanta Kwaśniewska na czele komitetu wyborczego?

Marek Borowski: Widać było po tej całej akcji, że Pałac Prezydencki włączy się aktywnie.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Nie ma pan żalu, wyrzutu że to nie za panem Pałac Prezydencki stanął? Pan też wyszedł z tego samego środowiska.

Marek Borowski: Ja nie ukrywam że ponad rok temu, kiedy garstka ludzi powiedziała twardo dość aferom, przekrętom i zaczęła budować nową lewicę, to nie wszyscy którzy powinni stanąć w tym szeregu, stanęli.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Mówi pan o Włodzimierzu Cimoszewiczu i Aleksandrze Kwaśniewskim?

Marek Borowski: Myślę, że tak, gdyby tych dwóch liderów stanęło po tej stronie, nie ukrywam, po właściwej stronie, to sytuacja na lewicy byłaby zupełnie inna. Nowa lewica, która zostałaby zbudowana, kwestia kierownictwa mogłaby wyglądać zupełnie inaczej.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Pan by się usunął?

Marek Borowski: Różne warianty wchodzą w grę, wiadomo, że jeśli jest się razem, wtedy dokonuje się najbardziej optymalnego wyboru. Jeśli chodzi o SLD, wszyscy ludzie, którzy nie są obciążeni żadnymi aferami znaleźliby się po tej samej stronie. Tak się nie stało, budowaliśmy nową lewicę, samotnie to przesada, ale nie wszystkimi siłami, które były możliwe. Dzisiaj nie czuję się człowiekiem zdradzonym czy opuszczonym, czy przegranym, przeciwnie, czuję się człowiekiem sukcesu. Po roku i kilku miesiącach ta partia nie tylko nie dała się utopić, mimo różnych prób, bez pieniędzy, nie mając majątku, zdołała przyciągnąć do siebie inne ugrupowania lewicowe, Zielonych.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Jak pan czyta sondaże to jakie wrażenia w panu wywołują, wczorajszy sondaż, za co cenimy kandydatów na prezydenta, i różnie pan wychodzi. Sympatyczny - jest pan na przedostatnim miejscu, potem już Lepper. A na pierwszym miejscu Cimoszewicz, co mnie zaskoczyło, powiem szczerze, bo Cimoszewicz jest dość oschły.

Marek Borowski: Nie będę się wypowiadał na temat innych kandydatów, jeśli chodzi o te sondaże, to gdyby takie sondaże przeprowadzano systematycznie, to można by wyciągać z tego wnioski,. Ja zdaję sobie sprawę ze swoich mankamentów, mam swoich doradców, którzy mi o tym mówią, mam żonę, która jest bardzo krytyczna wobec różnych moich zachowań. Jak mówią moi znajomi, bardzo zyskuję przy bliższym poznaniu. Katarzyna Kolenda-Zaleska: Do pana komitetu poparcia weszło kilka znaczących osób, nie boi się pan, że one przejdą do Cimoszewicza?

Marek Borowski: To może się zdarzyć, ale te osoby, które silnie i publicznie zadeklarowały poparcie dla mnie, to nie sądzę, to są osoby poważne. Jeśli chodzi o różnych działaczy politycznych, którzy być może do końca nie byli przekonani, to może się oczywiście zdarzyć, ale mi zależy na ludziach przekonanych, to nie jest problem, który spędza mi sen z powiek.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Powiedział pan, że pan budował partię od samego początku, z jakich pieniędzy będzie pan robił kampanię wyborczą?

Marek Borowski: Kampanię wyborczą będę robił z kredytu.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Bierze pan go sam?

Marek Borowski: Mówimy o kampanii prezydenckiej czy parlamentarnej?

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Prezydenckiej.

Marek Borowski: Jeśli chodzi o kampanię prezydencką, to z jednej strony z darowizn, cegiełek, były zamachy na cegiełki, one są anonimową zbiórką, nie wiadomo kto to finansuje, to prawda, ale z drugiej strony dla takich kandydatów jak ja, którzy niekoniecznie mają silne wsparcie partyjne, jeśli chodzi o środki finansowe, to zbiórka po 5, 10 zł, tam można zebrać do kwoty 1200000, jest rozwiązaniem.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Myśli pan, że uda się panu zebrać ten milion? Muszą dawać więcej.

Marek Borowski: Ktoś da 5 zł, ktoś 100, a ktoś kilka tysięcy.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Kampania jest bardzo kosztowna.

Marek Borowski: Jest kosztowna. Dalszym źródłem, może nawet największym, będzie kredyt, który zaciąga SDPL na obie kampanie wyborcze. Będzie musiała te pieniądze podzielić na dwie kampanie wyborcze, ma do tego prawo. A kredyt możemy zaciągnąć, zdobyliśmy taką pozycję w tej chwili, że banki nie mają obaw.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Dla pana większym przeciwnikiem w tej kampanii będzie Cimoszewicz czy kandydaci prawicy?

*Marek Borowski*: Nie ma najmniejszej wątpliwości, kandydaci prawicy. Ja wystartowałem w tej kampanii nie przeciw Cimoszewiczowi, nie przeciw SLD.

Katarzyna Kolenda-Zaleska: Trochę przeciw SLD.

Marek Borowski: Nie, nie przeciw SLD. To SLD szukało kandydata, który by się nazywał anty-Borowski. Ja dostaję teraz takie zabawne apele, żebym się wycofał. Te same osoby, poprzednie, gdyby się Cimoszewicz nie zgłosił, gotowe były wytypować Jerzego Szmajdzińskiego, mimo że było wiadomo, że Szmajdziński będzie osiągał gorsze rezultaty niż ja. I on by się nie miał wycofać, miał walczyć.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)