Borowski: w SLD nic się nie dzieje
Na pewno coś się musi zacząć dziać w SLD, rzecz polega na tym, że tam się nic nie dzieje, tam powstały okopy, działacze w nich siedzą i ich bronią. Refleksji nad przeszłością nie ma, brak nawet jakiejkolwiek oceny - powiedział Marek Borowski, przewodniczący SdPl w "Poranku w radiu TOK FM".
07.03.2005 | aktual.: 07.03.2005 11:55
[
- Marek Borowski (3,64 MB) ]( http://i.wp.pl/a/f/mp3/8357/borowski0703.mp3 )
Janina Paradowska: 19 czerwca termin wyborów parlamentarnych, 26 września I tura wyborów prezydenckich połączona z referendum konstytucyjnym. Jak pan ocenia realność tych terminów?
Marek Borowski: To są daty, które nie pojawiają się od wczoraj i właściwie są cały czas ugrupowania które podtrzymują te daty i są w tym wiarygodni. Na pewno punktem wyjścia jest 5 maja, to jest data kiedy Sejm będzie głosował nad samo rozwiązaniem.
Janina Paradowska: A czy pan sądzi że ta ofensywa premiera Belki nie zmieniła sytuacji politycznej?
Marek Borowski: Ta inicjatywa zmienia sytuację polityczną i nie wiadomo, jakie będą tego skutki. Jeśli chodzi o kalendarz to mogą być skutki w dwie strony. Może pojawić się chęć w SLD głosowania za samo rozwiązaniem 5 maja, ale może być wprost przeciwnie, SLD może się utwardzić w przekonaniu że szybkie wybory nie są w jego interesie.
Janina Paradowska: Jest jeden silny argument który SLD podnosi, mianowicie referendum w sprawie konstytucji. Czy da się zrobić tak że 19 czerwca będą wybory parlamentarne, a referendum będzie z I turą wyborów prezydenckich?
Marek Borowski: Jest pewien kłopot z kalendarzem, ale jest to możliwie. Jeśli chodzi o referendum to terminy może wyznaczać Sejm, może wyznaczać prezydent razem z Senatem. Jeśli chodzi o wybory parlamentarne, to wyznacza prezydent, jeśli chodzi o wybory prezydenckie to wyznacza je marszałek Sejmu. Jest możliwość zgrania tych terminów, problem polega na tym, że po wyborach parlamentarnych 19 czerwca zmienia się układ partyjny i różne okoliczności mogą spowodować że to referendum może w skrajnych przypadkach nie dojść do skutku. Trzeba by mieć gwarancję, że tak będzie.
Janina Paradowska: A jaką gwarancje można mieć?
Marek Borowski: Gdyby partie opozycyjne, może nie wszystkie, bo na wszystkie trudno liczyć, ale gdyby podstawowe partie zadeklarowały zgodę na takie referendum, razem z I turą wyborów prezydenckich, to może byłoby łatwiej.
Janina Paradowska: To byłby test czy naprawdę chcą wyborów 19 czerwca.
Marek Borowski: Tutaj będzie problem, wybory tak czy owak się odbędą, co do referendum to tam jest koncepcja czekania i różnych gier, nie wiadomo co jest ważniejsze.
Janina Paradowska: Pan mówi że SLD musi się oczyścić. Co to dziś znaczy, to znaczy że Oleksy musi odejść, SLD musi się rozwiązać?
Marek Borowski: Czas mija i formułowanie postulatów musi być ograniczone. Inaczej wygląda oczyszczenie, gdy Sojusz miałby rok do wyborów, a taki czas był, inaczej gdy ta perspektywa jest bardzo bliska. Ja nie udzielam instruktażu i nie stawiam warunków, to byłoby nie w porządku. Na pewno coś się musi zacząć dziać w SLD, rzecz polega na tym, że tam się nic nie dzieje, tam powstały okopy, działacze tam siedzą i ich bronią. Refleksji nad przeszłością nie ma, brak nawet oceny. Dzisiaj, kiedy mnie pytają jaka jest różnica między SLD a SdPl mówię że zasadniczą różnicą jest stosunek do państwa, do zawłaszczania państwa i do upartyjniania państwa. My nie dość, że postawiliśmy na pierwszym miejscu walkę z tymi zjawiskami, to zgłosiliśmy szereg inicjatyw w Sejmie, postawiliśmy warunki Belce przy votum zaufania, w dalszym ciągu w programie nowej lewicy również proponujemy konkretne rozwiązania. W SLD w tych sprawach panuje milczenie.