Borowski: uchwała ws. moralności i kultury niekonieczna
Specjalna uchwała Sejmu w sprawie suwerenności polskiego
prawodawstwa w dziedzinie moralności i kultury (w związku z
wejściem Polski do UE) nie jest konieczna - uważa marszałek Sejmu Marek Borowski.
11.04.2003 08:38
"Ja uważam, że moglibyśmy się obyć bez tej uchwały z prostego powodu; w kwestiach dotyczących moralności i kultury (...), takich jak prawo do przerywania ciąży, eutanazja, związki homoseksualne i kultura narodowa - w tych sprawach nie ma czegoś takiego jak prawodawstwo unijne" - powiedział Borowski (SLD) w piątkowych "Sygnałach Dnia" w Programie I Polskiego Radia.
W czwartek nad projektem uchwały debatował Sejm. Ponieważ w czasie dyskusji zostały zgłoszone poprawki, projekt ponownie skierowano do komisji. Głosowanie odbędzie się w piątek.
Sejmowe komisje: europejska oraz kultury i środków przekazu zarekomendowały posłom przyjęcie tekstu uchwały, w którym czytamy m.in.: "Zmierzając ku integracji z innymi krajami europejskimi w ramach Unii Europejskiej, w obliczu zbliżającego się referendum w sprawie przystąpienia Polski do UE, Sejm RP stwierdza, że polskie prawodawstwo w zakresie moralnego ładu życia społecznego, godności rodziny, małżeństwa i wychowania oraz ochrony życia nie podlega żadnym ograniczeniom w drodze regulacji międzynarodowych" - głosi komisyjny projekt uchwały.
"Tutaj (w dziedzinie moralności i kultury - przyp. red.) każdy kraj kieruje się własnymi rozwiązaniami. To widać na wielu przykładach; kwestia np. prawa do przerywania ciąży jest różnie rozwiązywana w różnych krajach; od Irlandii, gdzie właściwie tego prawa nie ma, do Niemiec, czy Francji, gdzie ono jest bardzo zliberalizowane. Kwestie eutanazji - mamy w tej chwili jeden, czy dwa kraje, w których się to dopuszcza - w pozostałych się tego nie dopuszcza. W kwestii związków homoseksualnych podobnie. Kultura narodowa jest chroniona jak źrenica oka w każdym z tych krajów" - powiedział marszałek.
Zdaniem Borowskiego nie ma powodów, "żeby jakoś specjalnie się bronić i chronić. Najlepszym zabezpieczeniem jest to, że w traktacie (akcesyjnym - przyp. red.) tego nie ma, a zmiana traktatu wymaga jednomyślności, czyli również zgody Polski. Moim zdaniem to nie jest w ogóle potrzebne" - ocenił Borowski. Choć, jak przyznał, "jeśli przyjmiemy taką deklarację, to oczywiście nic złego się nie stanie. Tu nie ma tragedii". (jask)