Borowski tłumaczy nerwowość w rządzie
Nerwowością związaną z kampanią samorządową tłumaczy marszałek Sejmu Marek Borowski zamieszanie, jakie wywołały polsko-węgierskie ustalenia o liberalizacji handlu artykułami rolnymi i spożywczymi. Według marszałka, podpisanemu protokołowi uzgodnień "trzeba przyjrzeć się z różnych punktów widzenia".
W wywiadzie dla Sygnałów Dnia w Programie I Polskiego Radia Marek Borowski powiedział, że kluczową sprawą jest między innymi to, by uchronić nasz kraj przed nadmiernym importem, zwłaszcza w obszarze rolnictwa. Należy też - zdaniem Borowskiego - rozmawiać z Węgrami, czy porozumienie to przewiduje możliwość ponownego wprowadzenia kontyngentów lub podwyższenia ceł.
Zdaniem Marka Borowskiego, prawdopodobna propozycja Komisji Europejskiej zwiększenia limitów produkcji rolniczej w Polsce to nie jedyna tego typu możliwość zmian. Marszałek dodał, że zmienić się może kwestia czasu dochodzenia do stuprocentowych dopłat dla rolników. Jak stwierdził, z wypowiedzi unijnych polityków wynika, iż okres przejściowy może zostać skrócony z dziesięciu do siedmiu lat.
W rozmowie z radiowymi \"Sygnałami Dnia\" marszałek Sejmu odniósł się do działań Komisji Europejskiej, która ma zamiar zaproponować dziś rządom krajów Unii Europejskiej ustępstwa wobec Rosji, by ułatwić jej obywatelom tranzyt przez Litwę do i z Kaliningradu po rozszerzeniu wspólnoty.
Marek Borowski podkreślił, że dla Polski zasadniczą kwestią jest to, by jakiekolwiek zasady nie opóźniły wejścia naszego kraju do strefy Schengen, będącej strefą swobodnego ruchu dla unijnych obywateli. Marszałek Borowski dodał, że Polska nie mogłaby zgodzić się na takie rozwiązania dla ruchu między Rosją a Kaliningradem, które odsunęłyby moment naszego wejścia do tej strefy.
Marszałek podkreślił, że stanowisko Litwy i Polski w tej kwestii jest podobne, jednak to Unia Europejska przedstawia propozycje i określa w swoim ustawodawstwie zasady poruszania się między nią a innymi krajami. (ej)