Borowski wyjaśnił w radiowych "Sygnałach dnia", że nie potrafi na razie ocenić szans powodzenia negocjacji zaplanowanych na czwarty października w Rzymie. "To w końcu jest 25 krajów, które mają bardzo różne interesy i w różnym stopniu są przywiązane do niektórych idei" - powiedział.
Zdaniem Borowskiego wprowadzenie zmian "na szczęście" nie będzie proste, ponieważ wymaga jednomyślności. "Sposób głosowania jest zapisany w traktacie akcesyjnym, to nie jest nowy przepis, który jest właśnie uchwalany, trzeba zmienić przepis, który jest obecnie" - wyjaśnił.
Borowski przyznał także, że planowany w unijnej konstytucji system głosowania, wymagający do zatwierdzenia decyzji zgody 60% ludności więcej niż połowy krajów, oznaczałby możliwość łatwiejszego podejmowania decyzji. Natomiast obecny system gwarantuje mniejszym i słabszym krajom, że ich głosy zostaną wysłuchane.
Borowski podkreślił, że planowane w konstytucji wprowadzenie zmian systemu głosowania od listopada 2009 jest nierozsądne. Planuje się bowiem zmianę systemu, który jeszcze nie obowiązuje i nie wiadomo jak sprawdzi się w praktyce, ale zakłada się, że "będzie utrudniał prace wewnątrz Unii".
"Nie chciałbym należeć do Unii, która zmienia swoje decyzje w ciągu trzech lat i następnie, kiedy kraj taki jak Polska powiada, że jest to naruszenie pewnych zasad współpracy i nie zgadza się na to, odmawia zasady solidarności" - powiedział Borowski.
