BOR przestało ochraniać polityków - zagrożenie minęło?
BOR przestało chronić polityków, objętych ochroną po październikowym zabójstwie w biurze poselskim PiS w Łodzi, ponieważ nie ma już sygnałów o realnym zagrożeniu - powiedział szef biura Marian Janicki. Decyzję podjął szef MSWiA.
10.12.2010 | aktual.: 10.12.2010 13:55
- Ochronę politykom przydzielił minister spraw wewnętrznych i administracji. Podjął taką decyzję na podstawie analizy zagrożeń przeprowadzonej przez wszystkie służby dbające o bezpieczeństwo państwa. Sytuacja jest na bieżąco monitorowana i w tej chwili dostajemy meldunki ze służb, że nie ma realnego zagrożenia wobec tych wszystkich osób. Dlatego minister zdecydował o zakończeniu ochrony - powiedział Janicki.
BOR chroniło - po wydarzeniach w Łodzi - kilku polityków, m.in. europosłów PiS Jacka Kurskiego i Zbigniewa Ziobrę, wicemarszałka sejmu Stefana Niesiołowskiego (PO) i b. premiera Leszka Millera. Ochronę funkcjonariuszy miała też Marta Kaczyńska-Dubieniecka.
Zgodnie z ustawą o BOR ochrona biura przysługuje najważniejszym osobom w państwie. Objęty jest nią prezydent i jego najbliższa rodzina, marszałkowie sejmu i senatu, premier, wicepremierzy, szefowie MSZ i MSWiA oraz byli prezydenci RP (ale nie ich rodziny).
W wyjątkowych sytuacjach szef MSWiA może jednak zdecydować o objęciu taką ochroną innych ministrów lub polityków. Taką decyzję podejmuje ze względu na "dobro państwa". Przykładem jest m.in. minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski i minister zdrowia Ewa Kopacz, którzy taką ochronę dostali ze względu na pracę nad zaostrzeniem przepisów o obrocie dopalaczami i zamykanie sklepów z tym towarem.
W październiku 62-letni Ryszard C. wtargnął do łódzkiego biura PiS i zastrzelił Marka Rosiaka, asystenta europosła PiS Janusza Wojciechowskiego, strzelił też do 39-letniego asystenta posła Jarosława Jagiełły - Pawła Kowalskiego, a potem ciężko ranił go nożem.