Bomba w redakcji "Gościa Niedzielnego"? Zamachowiec chciał jedynie rozgłosu
W środę do katowickiej redakcji „Gościa Niedzielnego” wtargnął mężczyzna twierdząc, że ma bombę. Niedoszły "zamachowiec" to 24-letni mieszkaniec Tarnowskich Gór. Jeden z pracowników redakcji, wykorzystując nieuwagę napastnika, zawiadomił policję.
08.01.2015 | aktual.: 10.01.2015 11:54
- Mężczyzna krzyczał, że ma przy sobie bombę i może ona w każdej chwili zostać zdetonowana przez osoby znajdujące się na zewnątrz budynku. Sprawiał wrażenie osoby niepoczytalnej i mało wiarygodnej, dlatego nie ewakuowaliśmy budynku – relacjonuje pracownik redakcji. Na miejsce przyjechała policja, straż pożarna oraz pogotowie. Negocjacje z napastnikiem trwały dosyć długo.
Jak przyznaje Jacek Pytel, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Katowicach, zatrzymany mężczyzna leczył się psychiatrycznie.
- Dziennikarze podeszli do sprawy ze spokojem. Od razu było widać, że jest coś z nim nie tak. Bynajmniej nie sprawiał wrażenia autentycznego zamachowca – dodaje Pytel w rozmowie z Wirtualną Polską. Zatrzymany mężczyzna z kolei argumentował, że nie chciał nikomu zrobić krzywdy – chciał jedynie rozgłosu.
Redakcja „Gościa Niedzielnego” również nie chciała rozgłosu na temat tego incydentu. Jak czytamy w oświadczeniu tygodnika: „Sprawa wyglądała na tyle mało poważnie, że z początku nie uznaliśmy jej nawet za wartą wzmianki w naszym serwisie. Ponieważ jednak koledzy z innych redakcji zainteresowali się tym tematem – zwłaszcza w kontekście rzeczywistej tragedii w redakcji w Paryżu – postanowiliśmy przedstawić przebieg wydarzeń.”
Przypomnijmy, że wczoraj w Paryżu, w wyniku strzelaniny w redakcji tygodnika „Charlie Hebdo” zginęło 12 osób, w tym ośmiu dziennikarzy i dwóch policjantów.
Z kolei niecodzienne wydarzenie w "Gościu Niedzielnym" zbiegło się w czasie z zaplanowaną na godzinę 12.00 kolędą w redakcji tygodnika. Tuż przed wejściem policjanci, z uwagi na całe wydarzenie, zatrzymali nowego biskupa pomocniczego archidiecezji katowickiej Adama Wodarczyka.
To nie był zamach - przyznają redaktorzy „Gościa Niedzielnego”. W plecaku nie znaleziono bomby, mężczyzna został zatrzymany przez policję, a zaplanowana kolęda odbyła się godzinę później.