Bomba atomowa - przerażająca broń
Bomba atomowa nie została nigdy użyta w
wojnie, od czasu amerykańskich ataków na japońskie miasta w 1945
r. Jej budząca grozę siła sprawia, że stała się bardziej
narzędziem zastraszania, niż zabijania - powiedział fizyk jądrowy z Uniwersytetu Warszawskiego dr Paweł Napiorkowski.
Bomby atomowe zostały użyte tylko w II wojnie światowej. Za ich pomocą Amerykanie zniszczyli dwa Japońskie miasta Hiroszimę i Nagasaki. 60 rocznica zagłady pierwszego z tych miast mija w sobotę. Od tamtej pory światu towarzyszy lęk przed nuklearną zagładą.
Sami twórcy broni byli zaskoczeni jej siłą. Pierwsza próbna detonacja, dokonana 16 lipca 1945 r. na poligonie w amerykańskim stanie Nowy Meksyk, wielokrotnie przerosła oczekiwania wojskowych.
Dziwne jest, że w czasie tej próby nikt nie zginął. Amerykanie nie docenili jej siły. Kiedy saperzy badają siłę wybuchu bomby, kładą na niej, zanim wybuchnie, plik kartek. Po detonacji sprawdzają jak daleko doleciały szczątki papieru. Przed eksplozją bomby atomowej też to zrobiono, nie zdając sobie sprawy, że wszystko co się znajdzie w pobliżu eksplozji, musi wyparować w ułamku sekundy - opowiadał fizyk.
Pierwsza próba atomowa wypadła znakomicie. Pracujący nad tym projektem naukowcy wysłali do ówczesnego prezydenta USA Harry'ego Trumana wiadomość następującej treści: äDoktor właśnie powrócił i jest przekonany, że mały chłopiec jest bardzo silny".
"Mały chłopiec" (ang. Little Boy) to imię bomby. Takie samo nosiła ta, którą 6 sierpnia zrzucono na Hiroszimę. Wybrano je ze względu na relatywnie małe rozmiary pocisku względem jego niszczycielskiej mocy. Ważąca cztery tony bomba, zrzucona na miasto, wybuchła z siłą, równą sile eksplozji 15 tys. ton trotylu.
Ta niszczycielska siła pochodzi z energii wiązań między cząstkami elementarnymi wewnątrz jądra atomu. Uwalniana jest ona, podczas rozpadu jądra atomowego niestabilnej substancji, zwanej materiałem rozszczepialnym. Aby wyzwolić w krótkim czasie tak wiele energii w materiale rozszczepialnym, trzeba wywołać reakcję łańcuchową, czyli doprowadzić do tego, aby doszło do prawie jednoczesnego rozszczepienia milionów jąder atomowych.
Już w drugiej dekadzie XX w. odkryto, że jądro atomu może się rozszczepić, jeśli do jego wnętrza dostaną się dodatkowe cząstki elementarne. Zazwyczaj jądro rozpada się, po wchłonięciu dodatkowych neutronów. Również produktem rozpadu, oprócz pewnej ilości energii, są wolne neutronu. Reakcja łańcuchowa zachodzi wtedy, kiedy owe wolne neutrony dostają się do wnętrza kolejnych jąder itd.
Wewnątrz bomby atomowej w ciągu ułamka sekundy zachodzi reakcja łańcuchowa, powodująca rozpad jąder atomów. Tylko niewielka część materiału rozszczepialnego zdąża przereagować, reszta wyparowuje w mgnieniu oka pod wpływem wypromieniowanej ilości energii - opisywał Napiorkowski.
Energie powstała w wyniku reakcji najpierw rozchodzi się w postaci błysku światła, podobnego do blasku słońca. Kolejną falą jest wysoka temperatura. To właśnie z tego powodu zginęło najwięcej ludzi w Hiroszimie i Nagasaki. Na koniec od miejsca eksplozji rozchodzi się fala uderzeniowa.
Fala uderzeniowa jest bezpośrednim skutkiem gwałtownego wzrostu temperatury. Podgrzane powietrze rozpręża się, widać to, jeśli położy się na kaloryferze nadmuchany balon. Oczywiście w wypadku bomby atomowej dzieje się to niezwykle gwałtownie. Ponadto fala uderzeniowa działa w dwie strony, bo kiedy powietrze wewnątrz strefy wybuchu ostygnie kurczy się gwałtownie i ten zabójczy wiatr wieje w drugą stronę - wyjaśniał fizyk.
Strach przed bombą atomową nie jest jednak spowodowany tylko jej niszczycielską siłą i bezpośrednimi skutkami wybuchu. Większy lęk budzi długotrwałe skażenie środowiska po jej użyciu.
Jednym ze skutków wybuchu atomowego jest rozrzucenie na dużym obszarze drobin radioaktywnej substancji. Drobiny te to po pierwsze część samej bomby, zbudowanej z promieniotwórczego materiału, po drugie napromieniowana ziemia, zassana przez wybuch i wyrzucona w górę w postaci tzw. grzyba atomowego - wyjaśniał fizyk.
Skażony teren może nie nadawać się do zamieszkania przez setki lat, a wysokie promieniowanie radioaktywne utrzymuje się przez wiele miesięcy. Obecnie w japońskich miastach, na które w 1945 r. zrzucono bomby atomowe mieszkają ludzie, a poziom promieniowania nie przekracza bezpiecznych wartości. Wiadomo jednak, że na terenach, gdzie przeprowadzano po wojnie próbne wybuchy poziom radioaktywności jest wysoki i nie mogą przebywać tam ludzie.
Jest to jeden z powodów dlaczego bomba nie została użyta od czasów II wojny światowej. Każdy kto jej użyje wie, że skutki wybuchu będą długotrwałe a wzrost promieniowania nie musi być lokalny. Po awarii w Czarnobylu skażenie najbliższego otoczenia było oczywiście największe, ale wiatr rozniósł promieniotwórcze drobiny nawet w promieniu setek kilometrów - podkreślał Napiorkowski.