Bogdan Zdrojewski: pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej będzie gotowy na wiosnę 2013 r.
- Pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej będzie gotowy na wiosnę 2013 r., ale jego odsłonięcie możliwe będzie w terminie późniejszym. W Smoleńsku teren, na którym ma stanąć monument, jest wciąż w gestii prokuratorów - powiedział minister kultury Bogdan Zdrojewski. Dodał, że na prośbę rodzin jeszcze przed usytuowaniem pomnika, teren, na którym ma być on wzniesiony, zostanie ponownie zbadany.
20.08.2012 | aktual.: 20.08.2012 11:23
PAP: Dlaczego pomnik poświęcony ofiarom katastrofy smoleńskiej nie zostanie odsłonięty w trzecią rocznicę katastrofy smoleńskiej, czyli 10 kwietnia 2013 r.?
Bogdan Zdrojewski: Podczas mojej wizyty w Moskwie uzgodniłem wszystkie warunki określające dostęp do terenu i wszelkie procedury dotyczące wizyty naszego zespołu w Smoleńsku. Polska ekipa, która była w Smoleńsku, aby określić warunki gruntowe, usytuowanie ścian pomnika i innych jego elementów, miała dobre warunki do pracy.
Z wizji lokalnej wiadomo, że usytuowanie pomnika w terenie jest już przesądzone i bardzo precyzyjnie określone. Sama konstrukcja pomnika ze względu na warunki gruntowe musi być bardzo mocna. Potrzebne są solidne fundamenty na całej długości pomnika, aby płyty, które są jego głównym elementem, były stabilne. Aby to zrobić, należy dokonać wykopu w warunkach letnich. Nie może się to odbywać w warunkach ani zimowych, ani późnowiosennych, bo prowadzenie prac w tym okresie nie zagwarantuje właściwego ich wykonania.
Obecnie nie ma możliwości rozpoczęcia prac w terenie, ponieważ cały czas prowadzone jest jeszcze postępowanie prokuratorskie. Obie prokuratury zakończą prace w terenie prawdopodobnie na przełomie roku, czyli w okresie zimowym. Wolę przesunąć termin usytuowania pomnika - ale nie jego zbudowania, bo pomnik będzie gotowy na czas - do momentu, gdy prokuratura nam ten teren udostępni. Całość przedsięwzięcia może się sfinalizować dopiero w przyszłym roku.
A jakie są oczekiwania rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej?
- Rodziny zwracały się do nas z prośbą, żeby jeszcze przed usytuowaniem pomnika, teren, na którym ma być on być wzniesiony, został ponownie zbadany. Uzyskaliśmy zgodę na dokładne przejrzenie terenu. Będzie w to zaangażowana i strona polska, i rosyjska; ale i to, ostateczne przejrzenie terenu będzie możliwe po zakończeniu postępowania prokuratorskiego.
Potrzeba nam trochę więcej czasu na spełnienie oczekiwań i rodzin, i konstruktorów pomnika, którzy wyraźnie zaznaczają, że na tym terenie fundament musi być wykonany bardzo solidnie. Płyty pomnika powinny być zamontowane stabilnie, aby nie były narażone na deformację w okresie zmiennych warunków pogodowych.
Kiedy pan spodziewa się zakończenia prac przy pomniku w Smoleńsku?
- Uważam, że będziemy gotowi z pracami mniej więcej miesiąc po oddaniu tego terenu przez prokuraturę. Wstępny termin udostępnienia terenu - to przełom roku, a więc bylibyśmy gotowi na wiosnę.
Warto podkreślić, że pracami bardzo precyzyjnie się podzieliliśmy. Samo budowanie fundamentów należy do obowiązków strony polskiej, natomiast, jeżeli chodzi o drogę dojazdową, drogę równoległą do pomnika, plac parkingowy, włącznie z częścią socjalną - zostaną one wykonane przez stronę rosyjską.
Skoro pomnik nie zostanie odsłonięty podczas obchodów trzeciej rocznicy katastrofy smoleńskiej, czy najlepszą datą odsłonięcia nie byłaby czwarta rocznica - 10 kwietnia 2014 r.?
- Być może. Nie chcę niczego przesądzać, bo też ministerstwo kultury nie składało w żadnym momencie deklaracji, kiedy odsłonięcie pomnika nastąpi. Ta rzecz była uzgadniana pomiędzy prezydentami (Polski i Federacji Rosyjskiej - PAP), dlatego wolałbym i to byłoby właściwsze, aby decyzja o odsłonięciu pomnika została podjęta na linii prezydent-prezydent lub premier-premier. Wydaje się, że najwłaściwszą datą odsłonięcia pomnika powinna być rocznica, ale nie chcę przesądzać.
Wiele pomników powstaje w naszym kraju z inicjatyw oddolnych. Jednym z przykładów jest pomnik Marii i Lecha Kaczyńskich, który zostanie odsłonięty w Radomiu w trzecią rocznicę katastrofy smoleńskiej. W wywiadzie dla Polskiego Radia mówił pan, że mamy w Polsce do czynienia z "pomnikomanią", że mamy za dużo pomników, które straszą i budzą wiele wątpliwości co do poziomu artystycznego. Skąd taka ocena?
- Bardzo często sami recenzenci zwracają się do mnie o to, abym zabrał w tej sprawie głos. Tymi recenzentami są różne osoby, profesorowie akademii sztuk pięknych, rzeźbiarze, urbaniści, architekci, a także dziennikarze. Muszę powiedzieć, że w Polsce rzeczywiście mamy taką sytuację, że pomniki stawia się bardzo łatwo i dość chaotycznie. Często jest to wyraz aktywności społecznikowskiej, oddolnej inicjatywy, ale zbyt wiąże się to ze sporą niefrasobliwością w podchodzeniu do przestrzeni publicznej.
Widzimy różne zjawiska: ładny pomnik źle usytuowany, zły pomnik świetnie usytuowany, mamy od czasu do czasu złe proporcje albo pomnik wybierany przypadkowo. Bardzo często mamy do czynienia z takim zjawiskiem psychologiczno-socjologicznym, że ktoś, kto stawia pomnik komuś, tak naprawdę stawia ten pomnik sobie. Aby upamiętnić siebie, upamiętniamy innych.
Większość pomników wybiera się bez konkursów, jeśli chodzi o lokalizację i samą formę rzeźbiarską. Bardzo często mają one charakter przypadkowy. Nie ma też powszechnej zgody na niektóre pomniki.
- Właśnie. Najwięcej pomników w naszym kraju ma oczywiście Jan Paweł II. Ojciec Święty zawsze walczył o jak najwyższy poziom estetyki dotyczący słowa, gestu. Pamiętam propozycję, jaką złożono mu w związku z Kongresem Eucharystycznym w 1997 r., aby zgodził się na pomnik jemu dedykowany. Papież wyraził sprzeciw wobec stawiania mu pomników, zarówno za życia, jak i po śmierci. Uważał, że jeżeli chcemy o nim dobrze pamiętać, dobrze go wspominać i kontynuować jego dzieło, powinniśmy np. budować domy goszczące pielgrzymów czy otwierać hospicja. Chciał, abyśmy budowali obiekty, które będą służyć ludziom, a nie stawiali mu pomniki.
Nawet Ojca Świętego w tej materii nie słuchamy, bo pomników mamy gigantyczną liczbę. Muszę powiedzieć, że te pomniki, które są dedykowane Janowi Pawłowi II, w większości wypadków, choć są wyjątki, są pomnikami o bardzo niskich walorach artystycznych, przeważnie źle zlokalizowanymi. Bardzo mało jest takich, w których zadbano o proporcje. To jest tym bardziej smutne zjawisko, że bardzo trudnym zadaniem byłaby likwidacja takiego pomnika. To są niekiedy inicjatywy, które powodują trudną komunikację społeczną. Większość tych pomników jest wyrazem braku szacunku dla przestrzeni, dla zasad estetyki.
Staram się apelować, aby wtedy, gdy myślimy o pomniku, dać czas na poszukanie właściwego miejsca, zrobić konkurs i architektoniczny, i urbanistyczny, określić warunki konkursowe na formę rzeźbiarską, określić dość precyzyjnie, jakie powinny być proporcje i gdzie pomnik powinien być usytuowany. Niezwykle ważne jest, żeby w komisji konkursowej były osoby, które o rzeźbie naprawdę mają pojęcie, znają także dobre wzorce w innych państwach.
Podczas trwania Roku Chopinowskiego chcieliśmy ulokować pomniki Fryderyka Chopina w różnych krajach. Postawiliśmy ok. 100 pomników na całym świecie. W wielu wypadkach spotykaliśmy się z odmowami albo z bardzo trudnymi warunkami precyzyjnie określanymi przez władze poszczególnych miast i miejscowości.
Muszę powiedzieć, że wiele moglibyśmy się nauczyć od Austriaków, Niemców, Francuzów czy Brytyjczyków w kwestii pomników. Tam też zdarzają się "kiksy", ale "kiksy" są tam marginesem.
Rozmawiała Magdalena Cedro, Polska Agencja Prasowa