Bogdan Lewandowski: dlaczego Rusak ujawnia ściśle tajne informacje

Enuncjacje pana generała Rusaka powodują, że trzeba przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego pan generał Rusak decyduje się na ujawnianie informacji, którą można sklasyfikować jako ściśle tajną, i po drugie - czy to, co mówi, rzeczywiście znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości - mówi w "Sygnałach Dnia" Bogdan Lewandowski.

26.04.2004 | aktual.: 26.04.2004 09:50

Sygnały Dnia: W toruńskim studiu poseł Bogdan Lewandowski, członek Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. Dzień dobry.

Bogdan Lewandowski: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

Sygnały Dnia: Panie pośle, czy wierzy pan, że w otoczeniu prezydenta i premiera działają pod przykryciem oficerowie czy też funkcjonariusze Wojskowych Służb Informacyjnych?

Bogdan Lewandowski: Gdyby członkowie Komisji ds. Służb Specjalnych mieli kierować się wiarą, to pewnie w ogóle byśmy nie przestali pracować i komisja weszłaby w stan permanencji. Komisja musi zająć się tą sprawą mimo nawału wielu obowiązków, ale te enuncjacje pana generała Rusaka powodują, że trzeba przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego pan generał Rusak decyduje się na ujawnianie informacji, którą można sklasyfikować jako ściśle tajną, i po drugie — czy to, co mówi rzeczywiście znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości.

Sygnały Dnia: A jak pan sądzi, dlaczego teraz o tym mówi?

Bogdan Lewandowski: No właśnie, wokół Wojskowych Służb Informacyjnych od dawna jest taki klimat niezbyt dobry. Przypominam sobie, że jeszcze kilka lat temu Sojusz Lewicy Demokratycznej występował z propozycjami rozwiązania tej formacji. Później nastąpiła zmiana już w projekcie rządowym, kiedy doszło do likwidacji Urzędu Ochrony Państwa i powstały dwie agencje: Agencja Wywiadu i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, również zostawiono miejsce dla Wojskowych Służb Informacyjnych. Jak minister Szmajdziński to określił, że armia musi mieć swoje oczy i uszy.

Sygnały Dnia: Wszystko zgoda, ale np. dziś Zbigniew Siemiątkowski, szef Agencji Wywiadu, pytany, dlaczego nie zreformowano Wojskowych Służb Informacyjnych, dlaczego nie połączono wywiadu wojskowego z cywilnym, odpowiada: nie wyszło, zwyciężył konserwatyzm umysłowy. Co to takiego?

Bogdan Lewandowski: Myślę, że minister Siemiątkowski daje tu do zrozumienia, że przede wszystkim szef Ministerstwa Obrony Narodowej zdecydowany był przeciwstawić się takiej koncepcji, która polegałaby na likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych.

Sygnały Dnia: A może na WSI nie ma mocnych?

Bogdan Lewandowski: Nie, tu nie chodzi też o to, żeby namnożyć właśnie te epitety czy epatować opinię publiczną jakimś zagrożeniem ze strony Wojskowych Służb Informacyjnych, bo po lekturze „Rzeczpospolitej” można takie odnieść wrażenie, że właściwie tą siłą, która decyduje o wszystkim, co dzieje się w Polsce, to są właśnie Wojskowe Służby Informacyjne. One, oczywiście, podejmują ważne działania z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa. Mogłem się o tym też przekonać osobiście, kiedy byłem w Iraku i widziałem, jak pracują ci funkcjonariusze. A więc trzeba, myślę, z całym poczuciem odpowiedzialności podejść do tej kwestii i Komisja ds. Służb Specjalnych będzie musiała to zrobić. Ale pan generał Rusak przecież był gościem komisji, jeżeli nurtowały go jakieś sprawy ważne, to, oczywiście, powinien znaleźć sobie innego adresata niż media, z całym szacunkiem dla mediów.

Sygnały Dnia: Ale przyzna pan, że jest coś niezrozumiałego w tym, że funkcjonariusze Wojskowych Służb Informacyjnych nie przeszli weryfikacji.

Bogdan Lewandowski: To jest rzecz, do której warto kiedyś się ustosunkować. Myślę, że powstaną jakieś poważne opracowania w swoim czasie. Zresztą również i dzisiaj wielu tak twierdzi polityków, że te służby były oczkiem w głowie prezydenta Wałęsy i jego kancelarii. Ale czy rzeczywiście te zarzuty, te opinie są prawdziwe, no to wymagałoby przede wszystkim jakiejś wnikliwej pracy analitycznej.

Sygnały Dnia: Może gdyby przeszliby weryfikację, nie musielibyśmy dzisiaj czytać takich artykułów, jak ten w „Rzeczpospolitej”?

Bogdan Lewandowski: Jeżeli mamy do czynienia z jakimś wyjątkiem od reguły, to powstaje zawsze zasadne pytanie, dlaczego.

Sygnały Dnia: Czy rozwiązać WSI, czy też reformować WSI? To pytanie stawiają politycy. Rozwiązać raczej nie, bo żyjemy w takim, a nie innym świecie, zagrożenie terroryzmem rzecz powszechnie znana. Zatem zreformować, ale jeśli tak, to jak?

Bogdan Lewandowski: W tej chwili ani pan, ani ja nie przedstawimy gotowej recepty. Przede wszystkim warto jest poznać stan faktyczny. Właściwie jesteśmy zmuszeni poprosić generała Rusaka, generała Dukaczewskiego, może innych bohaterów dramatu i przyjąć stanowisko. To może być dopiero pierwszy krok w tym kierunku, o którym pan mówi.

Sygnały Dnia: To może kontynuując ten wątek spiskowej teorii dziejów, to na zamówienie służb powstał taki artykuł.

Bogdan Lewandowski: To różne można snuć hipotezy. Przecież ja mówiłem o tej pierwszej jakby sprawie, że ze strony Sojuszu Lewicy Demokratycznej, a przecież tego podmiotu, który ubiegał się o sprawowanie władzy były właśnie wysuwane te koncepcje likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych, ale przecież od już kilkunastu miesięcy, nawet lat już można dziś powiedzieć niektórzy politycy Prawa i Sprawiedliwość czy Platformy Obywatelskiej też wysuwały takie koncepcje likwidacji. A więc jakby to nie powiedzieć, to, co uczynił pan generał Rusak wpisuje się w ten scenariusz.

Sygnały Dnia: Powiedział pan, że trzeba będzie poznać stan faktyczny, ale czy to w ogóle będzie możliwe i czy Sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych ma odpowiednie narzędzia do tego?

Bogdan Lewandowski: To prawda, że komisja mogłaby mieć silniejsze instrumenty, ale też nie jest bezradna. Sądzę, że w tej sprawie podejmie wszystko, co jest możliwe.

Sygnały Dnia: Tak, tylko jak pan doskonale wie, komisja nie dysponuje możliwością konfrontowania tego, co mówią osoby przed nią stające. I teraz tak — przyjdzie generał Rusak i powie, że G.R. to Grzegorz Rydlewski, na co Grzegorz Rydlewski przyjdzie i powie, że on nie ma nic wspólnego z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. i zrobią to osobno. No i panowie są bezradni w takiej sytuacji.

Bogdan Lewandowski: Myślę, że warto pomyśleć jednak o wyposażeniu Komisji ds. Służb Specjalnych w uprawnienia śledcze. Wiele innych spraw, chociażby kwestia Orlenu, wskazuje, że brak tych uprawnień stanowi poważną przeszkodę w prowadzeniu prac przez Komisję ds. Służb Specjalnych. Natomiast ta sprawa, którą był pan uprzejmy wywołać, inicjałów, to musi, oczywiście, odbyć się z poszanowaniem tych wszystkich reguł, które nas obowiązują.

Sygnały Dnia: Panie pośle, uprawnienia uprawnieniami, ale przecież doskonale wiadomo, że działalność każdej komisji to działalność także stricte polityczna...

Bogdan Lewandowski: Polityczna, tak.

Sygnały Dnia: ...czy wręcz pole walki politycznej i nie zawsze da się osiągnąć prawdę.

Bogdan Lewandowski: To prawda. Warto, żeby tego rodzaju komisje, jak Komisja ds. Służb Specjalnych, żeby potrafiły się wznieść ponad swoją przynależność partyjną, ale pewnie będzie to trudne, zwłaszcza że żyjemy w takim okresie, który można już nazwać wstępną kampanią wyborczą. Służby specjalne zawsze dostarczały dobrego takiego narzędzia do określonych kampanii politycznych, chociaż też pewnie jest prawda w tym stwierdzeniu, że to politycy lubią otaczać się ludźmi z kręgu służb specjalnych.

Sygnały Dnia: Panie pośle, jeszcze jedna sprawa, która na pewno pana interesuje, a także opinię publiczną. Jak pan sądzi, jaki będzie wyrok w sprawie Lwa Rywina?

Bogdan Lewandowski: Niezbadane są wyroki opatrzności...

Sygnały Dnia: Ale mamy do czynienia ze sprawiedliwością.

Bogdan Lewandowski: Trudno dzisiaj powiedzieć. Przede wszystkim jest kwestia zasadnicza — czy sąd zmieni kwalifikację, czy też utrzyma tę, na podstawie której rozpatrywana była cała sprawa, bo od tego zależy przede wszystkim wysokość kar.

Sygnały Dnia: Czy dowiedział się pan czegoś z przebiegu procesu? Czegoś więcej niż do tej pory pan wiedział?

Bogdan Lewandowski: Nie. Miałem, oczywiście, możliwość zapoznania się z aktami, ale w tych zeznaniach przed sądem nie było nic innego, co wcześniej nie byłoby rozpatrywane przez Komisję Śledczą. Mało tego — powiem, że w niektórych wypadkach ze względu na to, że my mieliśmy znacznie szerszy program niż sąd, bo tu były trzy pytania, które dotyczyły nie tylko wątku korupcyjnego, ale wręcz procesu legislacyjnego, odpowiedzialności organów państwa, to np. Komisja ds. Służb Specjalnych wykazała, że doszło podczas procesu legislacyjnego do sfałszowania dokumentu rządowego, niezwykle istotnej sprawy, jak sądzę. Również organy wymiaru sprawiedliwości także będą podejmować tę kwestię.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)