Blokady nie pomogły - odpady radioaktywne jadą dalej
Pociąg z transportem odpadów radioaktywnych, zmierzający do Gorleben w niemieckiej Dolnej Saksonii, wyruszył rano w dalszą drogę, po nocnym postoju, wymuszonym przez blokujących tory demonstrantów. W nocy z niedzieli na poniedziałek policja usunęła blokadę w miejscowości Harlingen. Akcja przebiegła bez gwałtownych incydentów.
Pociąg, wiozący 123 tony odpadów po przerobionym we francuskim La Hague zużytym paliwie reaktorowym ma dotrzeć do Dannenbergu, gdzie pojemniki zostaną załadowane na ciężarówki i przewiezione do oddalonego o 20 km prowizorycznego składowiska odpadów w Gorleben.
Również w samym Gorleben trwają protesty ponad tysiąca przeciwników energii atomowej, którzy zablokowali drogę dojazdową do magazynu odpadów. Organizatorzy blokady zapowiadają, że potrwa ona również kolejną noc.
Demonstracje przeciwko transportowi odpadów radioaktywnych trwają w Niemczech od soboty. W niedzielę doszło do starć demonstrantów z policją. Niedaleko miejscowości Hitzacker nad Łabą policja użyła pałek i gazu pieprzowego przeciwko kilkuset protestującym, którzy usiłowali przedostać się na tory. Podpalony został opancerzony pojazd policyjny. Według demonstrantów rannych zostało kilkadziesiąt osób.
Pokojowo przebiegła sobotnia demonstracja w Dannenbergu, która zgromadziła kilkadziesiąt tysięcy osób. Są to największe od lat protesty przeciwko transportowi odpadów radioaktywnych i stanowią wyraz niezadowolenia z polityki energetycznej chadecko-liberalnego rządu kanclerz Angeli Merkel, który podjął decyzję o wydłużeniu okresu eksploatacji 17 niemieckich elektrowni atomowych o średnio 12 lat.