Bliski Wschód chwieje się w posadach - tłumy na ulicach
W Iranie, Iraku, Libii i Bahrajnie trwają protesty antyrządowe, podczas których dochodzi do starć ulicznych. Uczestnicy demonstracji domagają się reform politycznych i poprawy warunków życia.
W stolicy Iranu Teheranie doszło do starć przeciwników i zwolenników władz. Według państwowej telewizji, do zamieszek doszło podczas pogrzebu studenta, który zginął w trakcie poniedziałkowych zajść. Rząd twierdzi, że Irańczyk zginął z rąk uczestników antyrządowych protestów, ale według opozycji został zastrzelony przez oddziały Gwardii Republikańskiej.
Prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad w wywiadzie dla państwowej telewizji ostro potępił antyrządowe manifestacje. Podkreślił, że opozycja niczego nie osiągnie, a wszelkie próby zdestabilizowania sytuacji obrócą się przeciw niej.
W Kut, stolicy prowincji Wasit we wschodnim Iraku, jedna osoba zginęła a 16 zostało rannych w czasie demonstracji przed siedzibą gubernatora. Ochrona budynku otworzyła ogień do manifestantów, domagających się spełnienia ich postulatów socjalnych. To najgwałtowniejsze od dwóch tygodni starcia w Iraku.
W Benghazi na wschodzie Libii doszło do starć demonstrantów z policją. Według jednej z libijskich gazet, 14 osób zostało rannych. BBC donosi, że według niepotwierdzonych danych w nocnych rozruchach uczestniczyło do dwóch tysięcy osób. Do kolejnych starć doszło rano.
Telewizji Al Dżazira podaje, że przed siedzibą policji zebrało się kilkaset osób, które skandowały antyrządowe hasła. Policja rozproszyła demonstrantów, używając gazu łzawiącego. Według obserwatorów, bezpośrednią przyczyną zamieszek było zatrzymanie przez policję znanego adwokata, który publicznie krytykował władze.
Do rozruchów doszło mimo zapowiedzi wypuszczenia prawnika. W Libii zapowiedziano na dziś demonstracje poparcia dla przywódcy kraju Muammara Kadafiego. Z libijskich więzień ma zostać zwolnionych 110 osób, skazanych za przynależność do nielegalnej organizacji Libijska Muzułmańska Grupa Walcząca.
Więźniowie, przebywający w więzieniu Abu Salim w Trypolisie, to ostatni członkowie Grupy Walczącej pozostający za kratami. W zeszłym roku zwolniono kilkuset innych skazanych, którzy wyrzekli się stosowania przemocy.
W centrum stolicy Bahrajnu, Manamy, tysiące osób protestują przeciwko rządowi. Dziś zostanie pochowany jeden z demonstrantów, który zginął w starciach ulicznych. Wielu manifestantów zapowiada, że pozostanie na głównym placu miasta, dopóki nie zostaną wprowadzone demokratyczne reformy.
Król Bahrajnu Hamad ibn Isa al-Chalifa wyraził w wystąpieniu telewizyjnym ubolewanie z powodu śmierci dwóch demonstrantów i zapowiedział przeprowadzenie śledztwa. Manifestanci są z tego zadowoleni, ale oczekują odpowiedzi na swoje postulaty. Wielu uczestników demonstracji to szyici twierdzący, że są dyskryminowani. Bahrajn jest od 18-go wieku rządzony przez sunnicką dynastię.