Bliscy ofiar Tadeusza Dudy odetchnęli z ulgą. "Baliśmy się"
Rodzina zamordowanych przez Tadeusza Dudę odetchnęła z ulgą na wieść o odnalezieniu ciała przestępcy. - Teraz możemy w spokoju pochować Justynę i Zbyszka - mówi brat zamordowanego 31-latka.
"Super Express" dotarł do pana Dariusza, brata zamordowanego zięcia Tadeusza Dudy. 22-latek wspomina, jak w piątek 27 czerwca zobaczyli Tadeusza idącego w ich stronę. - Broń miał schowaną w spodnie, szedł tak jakby miał sztywną nogę - mówi.
Jego brat zszedł z budowy i pobiegł po telefon. Wtedy Tadeusz Duda wyciągnął broń i strzelił, a następnie ruszył w kierunku domu swojej córki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zawrócił pod prąd. Nie wiedział, że jedzie policja
- Wybił okno ale chyba zobaczył, że Justyna uciekła i poszedł do drugich drzwi z tyłu domu. Tam wybił kolbą szybę w drugim oknie i strzelił do niej, trafił Justynę w ramę - mówi.
"Odetchnęliśmy z ulgą"
Po wszystkim Duda uciekł do lasu. Jego ciało znaleziono we wtorek. Wszystko wskazuje na to, że popełnił samobójstwo. Rodzina zamordowanych cieszy się, że obława została zakończona.
- Wreszcie odetchnęliśmy z ulgą, baliśmy się. Teraz możemy w spokoju pochować Justynę i Zbyszka - mówi "Super Expressowi" pan Dariusz.
Data pogrzebu nie została jeszcze ustalona.
Czytaj więcej:
Źródło: "Super Express"