Blair z wizytą w Iraku - obce wojska pozostaną jeszcze 4 lata
Premier Wielkiej Brytanii Tony
Blair przybył do Bagdadu, aby zademonstrować
poparcie dla nowych władz irackich i przedyskutować sprawę pobytu
wojsk brytyjskich w Iraku. Londyn liczy się z tym, że obce wojska
pozostaną tu w misji bojowej jeszcze cztery lata.
Z lotniska pod Bagdadem Blair poleciał śmigłowcem do silnie strzeżonej Zielonej Strefy w centrum stolicy na rozmowy z premierem Nurim al-Malikim i innymi przywódcami irackimi.
Wysoki rangą oficjel brytyjski towarzyszący Blairowi powiedział reporterom, że iracki rząd jedności narodowej, zaprzysiężony w sobotę po pięciu miesiącach sporów o obsadę stanowisk, przyspieszy przejmowanie od sił koalicyjnych odpowiedzialności za bezpieczeństwo. Pozwoli to Londynowi wycofać część swych żołnierzy przed końcem lipca.
Jednak oficjel ten dodał, że według obecnych planów dopiero pod koniec kadencji rządu premiera Nuriego al-Malikiego, powołanego na cztery lata, będzie można wycofać ostatnią część sił wielonarodowych wspierających wojska irackie w działaniach bojowych przeciwko rebeliantom i terrorystom. Pewna liczba cudzoziemskich żołnierzy może pozostać w Iraku nawet dłużej, choć już tylko w charakterze instruktorów.
Blair jest pierwszym przywódcą zagranicznym, który spotkał się z nowymi przywódcami Iraku. Jego wizyta pokazuje, jak bardzo zaangażował swój kapitał polityczny w ustabilizowanie sytuacji w Iraku i wycofanie stamtąd wojsk brytyjskich.
Popularność Blaira bardzo ucierpiała wskutek interwencji w Iraku, rozpoczętej inwazją w marcu 2003 roku. Operacja Iracka Wolność okazała się znacznie trudniejsza, dłuższa i kosztowniejsza niż oczekiwano. Od wiosny 2003 roku zginęło w niej 111 żołnierzy brytyjskich. W ostatnich miesiącach przybrały na sile nastroje antybrytyjskie w regionie Basry na południu Iraku, gdzie stacjonuje kontyngent brytyjski.
Liczy on obecnie 7200 żołnierzy. Anonimowy oficjel brytyjski powiedział dziennikarzom, że oczekuje, iż część z nich będzie mogła opuścić Irak w ciągu najbliższych paru miesięcy. Odpowiadamy obecnie za cztery prowincje. Spodziewam się, że w ciągu lata będziemy mogli przekazać [stronie irackiej] nadzór przynajmniej nad jedną z nich - dodał.
Blair z wielkim zadowoleniem powitał w sobotę utworzenie nowego rządu irackiego, w którego skład po raz pierwszy wchodzą wyłonieni w wyborach przywódcy ugrupowań szyickich, arabskosunnickich, kurdyjskich i świeckich. W wywiadzie dla telewizji Sky uznał za "krzepiące", że powstał "rząd prawdziwej jedności narodowej, za którym głosowało przeszło 12 milionów ludzi", a "nie rząd szyicki, do którego tylko dodano przedstawicieli różnych partii".