Blair broni interwencji w Iraku
Przebywający z wizytą w Australii
brytyjski premier Tony Blair wystąpił w obronie
interwencji w Iraku i zaapelował o pozostawienie w tym kraju wojsk
do momentu osiągnięcia stabilizacji.
Nie czas się wycofywać, trzeba mieć odwagę doprowadzić to do końca - powiedział Blair w wystąpieniu przed australijskim parlamentem. Zaprzeczył, jakoby demokracja została muzułmańskim krajom narzucona, przypominając sukces irackich wyborów.
Szef brytyjskiego rządu wyraził opinię, że "islamski ekstremizm stanowi realne zagrożenie" dla zachodnich wartości. Premier podkreślił zatem konieczność powołania międzynarodowego sojuszu dla walki z terroryzmem.
Jeśli chcemy chronić nasz styl życia, nie ma wyboru - musimy o to walczyć - powiedział Blair. To oznacza obronę pewnych wartości nie tylko we własnych krajach, lecz na całym świecie - zaznaczył.
Ta walka toczy się o sprawiedliwość i bezstronność, tak samo jak o bezpieczeństwo i dobrobyt - oświadczył szef brytyjskiego rządu. Dodał, że we współczesnym świecie nie może istnieć "dobrobyt bez poczucia bezpieczeństwa, a to ostatnie bez poczucia sprawiedliwości".
Blair bronił również Stanów Zjednoczonych podkreślając, że świat potrzebuje Ameryki "zaangażowanej, a nie odizolowanej". Podziękował też Australii za poparcie dla operacji w Iraku i Afganistanie.