Blady strach w Niemczech. Boją się nowych sankcji wobec Rosji
Globalna ankieta przeprowadzona wśród prezesów firm pokazuje, że nigdzie strach przed eskalacją kryzysu na granicy ukraińsko-rosyjskiej nie jest tak duży jak w Niemczech. Wprowadzenie nowych sankcji wobec Moskwy uderzyłoby w wiele niemieckich przedsiębiorstw. Ponadto Niemcy musieliby się liczyć z rosyjskimi środkami odwetowymi.
25.01.2022 07:35
Niemiecki dziennik "Die Welt" dotarł do ankiety przeprowadzonej wśród 2410 prezesów dużych firm z całego świata, w tym 100 niemieckich, dotyczącej zagrożeń dla przedsiębiorstw. Wyniki dla świata, w przeprowadzonym przez CEO Survey badaniu, znacząco różnią się od tych niemieckich.
Wśród prezesów światowych przedsiębiorstw "tylko" 44 proc. wymieniło rosnące napięcia geopolityczne, konflikty handlowe, protekcjonizm i sankcje. Punkt ten znajduje się więc tylko nieznacznie za obawami przed skutkami zmian klimatycznych.
Strach wśród szefów niemieckich przedsiębiorstw
Znacząco różnią się od tego odpowiedzi udzielone przez szefów firm zza Odry. 65 proc. z nich jako główne ryzyko postrzega właśnie napięcia geopolityczne. Na drugim miejscu z wynikiem 43 proc. znajduje się niepewność związana z rozwojem przełomowych technologii, takich jak sztuczna inteligencja. Dopiero na kolejnym miejscu są zmiany klimatyczne z wynikiem 40 proc.
Zobacz też: Ukraiński publicysta: Putin chce się pokazać jako "zbieracz ziem rosyjskich". To jego główna misja
Niemcy uzależnieni są od eksportu. Wszelkie jego ograniczenia uderzają zatem w naturalny model niemieckich przedsiębiorstw. Szefowie firm boją się zapowiadanych przez światowych przywódców, w tym Olafa Scholza, sankcji, które miałby zostać nałożone na Rosję w przypadku inwazji na Ukrainę.
Pierwsze sankcje nałożono w 2014 roku, po kryzysie na wschodzie Ukrainy. Od tego czasu Rosja spadła z dziesiątego na 13. miejsce jako rynek zbytu dla niemieckich produktów. Wprowadzenie kolejnych sankcji, takich jak wykluczenie Moskwy z systemu płatniczego SWIFT, doprowadziłoby do jeszcze większego załamania. Oznaczałoby to straty setek miliardów euro dla niemieckich przedsiębiorstw.