PolitykaBiuro posłanki Nowoczesnej wymazane kałem. "Boję się, że coś gorszego się wydarzy"

Biuro posłanki Nowoczesnej wymazane kałem. "Boję się, że coś gorszego się wydarzy"

Biuro posłanki Nowoczesnej wymazane kałem. "Boję się, że coś gorszego się wydarzy"
Źródło zdjęć: © East News | Jan Bielecki
Magda Mieśnik
17.01.2018 10:07, aktualizacja: 17.01.2018 10:20

Okna biura poselskiego Kornelii Wróblewskiej z Nowoczesnej wymazano kałem. – W ostatnim czasie było dużo ataków na biura polityków. Gdy i mnie to dotknęło, zaczęłam myśleć o swoim bezpieczeństwie – mówi Wirtualnej Polsce posłanka.

Po zawiadomieniu o zabrudzeniu okien w biurze poselskim przy ul. Ormiańskiej w Zamościu, policja przesłuchała asystentkę Kornelii Wróblewskiej i spisała notatkę. – Po licznych atakach na biura poselskie PiS, PO i Nowoczesnej współpracujemy z policją. Rozmawiałam z komendantem, który monitoruje sprawę. W okolicy mojego biura jest więcej patroli policji – mówi posłanka Wróblewska.

Zaznacza jednak, że dopiero gdy zaatakowano jej biuro, poczuła się zagrożona. – Gdy dochodzi do takiej sytuacji, człowiek myśli o różnych rzeczach, o swoim bezpieczeństwie. Boję się, że coś gorszego się może się wydarzyć – mówi polityk Nowoczesnej.

Do ataku na biuro posłanki doszło kilka dni po tym, jak wbrew linii politycznej swojej partii zagłosowała przeciwko projektowi zaostrzającemu prawo aborcyjne. Posłanka nie zgadza się z dwoma zapisami projektu Ratujmy Kobiety. - Pierwszym jest aborcja na żądanie do 12 tygodnia ciąży, czyli aborcja trzymiesięcznego dziecka. Bo dla mnie to jest już dziecko. Drugi zapis, z którym się nie zgadzam, dotyczy tego, że 15-latki mogą dokonywać aborcji bez wiedzy opiekuna prawnego - podkreśliła.

W ostatnich tygodniach doszło do kilku ataków na biura poselskie. Do najpoważniejszego zdarzenia doszło w Sycowie. Mężczyzna podpalił drzwi biura minister Beaty Kempy z PiS. Został już zatrzymany przez policję.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (315)
Zobacz także