Bitwa narodów II wojny światowej
Bitwa o Monte Cassino, trwająca od stycznia do maja 1944 roku, jest jednym ze szczególnie często omawianych epizodów II wojny światowej. To świadectwo znakomitych umiejętności fortyfikacyjnych armii niemieckiej, wykorzystania terenu, a z drugiej nadmiernej pewności siebie dowództwa alianckiego. Dzisiaj historycy spierają się o celowość całej kampanii włoskiej sprzymierzonych wobec uruchomienia decydującej ofensywy w Normandii kilka miesięcy później. Ale o tych sprawach wiemy teraz.
Dla Polaków to przede wszystkim epopeja 2. Korpusu Polskiego, złożonego głównie z niedawnych jeszcze zesłańców wyprowadzonych z ZSRR. Skierowani do walki na najtrudniejszym odcinku bitwy o Monte Cassino, za cenę ogromnych strat mieli ukazać światu poświęcenie Polaków w walce u boku aliantów, w obliczu postanowień wobec ziem polskich podjętych w czasie konferencji w Teheranie. W ostatecznym rachunku niewiele to dało, decyzje już zapadły, a triumf i zarazem dramat najsłynniejszej bitwy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie wszedł do legendy i księgi chwały oręża polskiego, ale bez większego wpływu na losy ziem, z których wywodzili się w większości żołnierze generała Andersa. Z czasem opowieść o tej bitwie sprawiła wrażenie, że to Polacy zdobyli wzgórze klasztorne i że żołnierze polscy doprowadzili do ostatecznego zwycięstwa. Ocena to niekoniecznie trafna, choć trzeba przyznać, patriotyczna.
Przez wiele lat głównym dziełem opisującym bitwę o Monte Cassino był trzytomowy, niezwykle sugestywny reportaż Melchiora Wańkowicza, w kilku skróconych wersjach prezentowany także w kraju. W 2019 roku ukazała się obszerna monografia bitwy autorstwa Zbigniewa Wawera – i dzisiaj jest to najobszerniejsze, fachowe opracowanie tego starcia.
Ale bitwa o Monte Cassino była tematem opracowań powstających także na Zachodzie. Niemożliwe było pominięcie walk toczonych przez kilka miesięcy w skrajnie trudnym terenie przez oddziały złożone z kilku narodowości. Cztery kolejne natarcia Anglików, Amerykanów, Francuzów, kończyły się niepowodzeniem i wielkimi stratami. Dowództwo alianckie, nadmiernie pewne siebie, popełniło też wiele podstawowych błędów, nie uwzględniając realiów terenu i możliwości obrony, morale spadochroniarzy niemieckich (byli wśród niech też Polacy!). Zdarzały się także błędy, wręcz nonsensy, jak zbombardowanie przez samoloty amerykańskie klasztoru na szczycie Monte Cassino. Ostatecznie znaczne rozszerzenie frontu natarcia połączone z uderzeniem w dolinie rzeki Liri, otworzyło aliantom drogę na Rzym i pozwoliło osiągnąć sukces. Dalsza obrona wzgórza przez Niemców nie miała strategicznego uzasadnienia. Polacy wkroczyli na wzgórze klasztorne niemal w momencie wycofywania się sił niemieckich, ale samego klasztoru zdobywać nie musieli. Co w niczym nie zmniejsza oceny ich bohaterstwa.
Wznowiona przez Dom Wydawniczy REBIS książka Matthew Parkera o tej bitwie przypomina włoskie wydarzenia z pierwszej połowy 1944 roku po kolei, miesiąc po miesiącu, niekiedy dość szczegółowo i bardzo realistycznie, bywa, że wręcz przejmująco. Żołnierze poszczególnych nacji zostali przedstawieni prawdziwie, od szczebla dowództwa po szeregowca, bez porównań i ocen; Polacy są wśród nich, działający na decydującym kierunku, ale nie wyróżniani. Tak było w istocie. Sama publikacja wydana w charakterystycznym dla tego wydawnictwa stylu stanowi cenne uzupełnienie innych książek o II wojnie światowej REBIS-u, które warto kompletować, wczytywać się w nie i wyciągać wnioski. Trzeźwość spojrzenia i naukowa rzetelność to jedna z głównych cech tych publikacji.