Bill Clinton przeszkadza żonie w karierze politycznej?
Hillary Clinton jest poważną kandydatką
na sekretarz stanu w gabinecie Baracka Obamy, ale główną
przeszkodą w nominacji wydaje się jej mąż, były prezydent Bill
Clinton, a ściślej jego finansowe relacje z korporacjami i rządami
obcych państw.
Od czasu odejścia z urzędu w 2001 r. Clinton zarobił setki milionów dolarów za przemówienia i z tytułu honorariów za książki, jak również na rozmaitych interesach. Ponad 500 milionów dolarów zebrała jego fundacja dobroczynna zajmująca się walką z AIDS, nędzą na świecie i ociepleniem klimatu.
Clinton nie jest przez prawo zobowiązany do ujawniania darczyńców wpłacających datki na jego fundację. Wiadomo, że są wśród nich m.in. przywódcy niektórych państw arabskich, a także jeden z ukraińskich oligarchów finansowych.
Donacje te stwarzają możliwość konfliktu interesów, gdyby senator Clinton przejęła kierownictwo polityki zagranicznej USA w gabinecie Obamy. Sztab Obamy intensywnie bada teraz wszelkie powiązania i działalność byłego prezydenta.
Prezydent elekt spotkał się z panią Clinton w Chicago w czwartek i według przecieków zaproponował jej stanowisko sekretarza stanu, chociaż potem kierownictwo zespołu ds. transferu władzy dementowało tę wiadomość.
Zdaniem obserwatorów za nominacją senator Clinton przemawia wiele argumentów, jak jej wysokie kwalifikacje, doświadczenie z Komisji Spraw Zagranicznych Senatu i kontakty z zagranicznymi przywódcami z okresu, gdy była Pierwszą Damą.
Jak zauważa "New York Times", sygnałem, że Clinton jest bardzo poważną kandydatką, jest fakt, iż Greg Craig, członek wąskiego kręgu doradców Obamy, nie został ostatecznie jego doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego, tylko radcą prawnym Białego Domu.
Craig reprezentował Clintona w czasie jego impeachmentu (oskarżenia parlamentarnego) w związku z aferą "Monicagate" w 1998 r., ale w tegorocznych prawyborach od początku poparł Obamę, a nie Hillary Clinton. Krytykował jej kwalifikacje w zakresie polityki zagranicznej i gdyby został szefem Rady Bezpieczeństwa Narodowego, konflikt z Hillary byłby nieunikniony.
Tomasz Zalewski