Świat"Big Brother" ciekawszy niż eurowybory?

"Big Brother" ciekawszy niż eurowybory?

"Więcej Brytyjczyków głosowało na zwycięzcę programu
telewizyjnego 'Big Brother' niż w wyborach europejskich" - cytuje belgijski dziennik "La Libre Belgique" dotychczasowego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Pata Coksa.

"Zwycięża absencja" - tak gazeta tytułuje artykuł o wyborach do Parlamentu Europejskiego w dniu, w którym swoich eurodeputowanych wyłaniają jako pierwsi w UE Brytyjczycy i Holendrzy.

"Połowa europejskich wyborców na pewno nie pójdzie do urn. Sytuacja jest szczególnie alarmująca w Słowacji i Czechach" - ubolewa brukselska gazeta. I przypomina apel szefów dyplomacji 25 państw UE: "Nie pozwólcie, żeby wasza przyszłość decydowała się bez Was!".

Gazeta przytacza wyniki sondażu przeprowadzonego w pierwszym tygodniu czerwca przez Instytut Gallupa. Z sondażu wynika, że do urn zamierza pójść zaledwie 52% obywateli Unii, w tym zaledwie 25% Słowaków i 26% Czechów.

Niska frekwencja w poprzednich wyborach europejskich w 1999 r. - 49,8% - posłużyła ówczesnemu premierowi Hiszpanii Jose Marii Aznarowi, żeby podważać prawomocność Parlamentu Europejskiego - przypomina "La Libre Belgique". I przytacza ripostę Pata Coksa: "Frekwencja w wyborach, w wyniku których prezydentem USA został George W. Bush, wynosiła 50% i nie słyszałem, żeby premier Hiszpanii podawał w wątpliwość prawomocność tego wyboru".

"Co dziwne, im więcej władzy zyskuje PE, tym mniejsza jest frekwencja" - zauważa dziennik. W pierwszym bezpośrednich wyborach europejskich w 1979 r. wzięło udział 62% uprawnionych.

Belgijski politolog Pascal Delwit uważa, że jest to po pierwsze przejaw ogólnego wycofywania się ludzi z życia społecznego i politycznego, widocznego także na szczeblu krajowym. Ale równocześnie przyczyn można się doszukiwać w "oddaleniu geograficznym i demograficznym" instytucji UE.

"Europejskie życie w Brukseli i Strasburgu pozostaje dla wielu ludzi czymś odległym", a ograniczona liczba eurodeputowanych jeszcze wzmacnia to wrażenie - pisze "La Libre Belgique", cytując eksperta. W dodatku trudno zrozumieć "europejskie życie polityczne" i trudno ocenić pracę eurodeputowanych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)