Biegają po ulicach i straszą ludzi
Wieczorem te dzieci by cię przeraziły - zdjęcia
60-letnia tradycja w San Nicolas de los Ranchos
Od 60 lat mieszkańcy meksykańskiego miasta San Nicolas de los Ranchos, położonego u podnóża wulkanu Popocatepetl, około 100 kilometrów na wschód od stolicy kraju - Meksyku, kultywują dość oryginalną, dość brudną, tradycję karnawałową. Zwyczaj nazywa się "Los Pintados", co w wolnym tłumaczeniu znaczy mniej więcej tyle, co "malowane".
Zabawa polega na tym, że młodzi chłopcy malują swoje ciała zwykle na czarno lub srebrno, na twarze zakładają maski i w takim rynsztunku ruszają na ulice, by straszyć przechodniów, głównie turystów. Jeśli zaczepiona osoba odmówi podarowania monety, również zostanie pomalowana na czarno.
Zwyczaj ten przypomina nieco polski śmigus-dyngus, jest jednak znacznie bardziej brudny i odbywa się jeszcze przed Wielkanocą.
"Los Pintados" ma też wymiar symboliczny. W 60-letniej tradycji odbywa się spektakl teatralny, który przedstawia "malowanych" jako bohaterów, ratujących królową karnawału z rąk porywaczy. Potem pomalowani na czarno młodzi ludzie wylegają na ulice, co ma odpędzić złe duchy.
(meg)