Biedronka pożałuje akcji ze świeżakami? Ekspert tłumaczy, co stanie się jak przedobrzą

W Pułtusku klientka Biedronki tak pożądała świeżaków, że ukradła pudełko z tysiącem promocyjnych naklejek. Internauci już kpią, że grozi jej 5 lat więzienia, a sama akcja do dowód na "celabulactwo" polskich konsumentów. Mimo to, szał trwa. Ekspertka marketingu tłumaczy dlaczego sieć sklepów Biedronka nakłania nas do takich zachowań i co z tego ma.

Nie masz kompletu świeżaków, nie jesteś w elicie klientów Biedronki
Źródło zdjęć: © WP.PL
Tomasz Molga

WP: Na czym polega fenomen tej akcji?

dr Jolanta Tkaczyk, ekspertka marketingu i zachowań konsumenckich z Akademii Leona Koźmińskiego: Marketingowcy wpadli na pomysł wykorzystania pradawnego instynktu i potrzeby kolekcjonowania. Badania historii człowieka pokazują, że prymitywne plemiona już 80 tys. lat temu trudniły się kolekcjonowaniem unikalnych dóbr. Inny z instynktów wykorzystywanych w mechanizmie w promocji świeżaków to polowanie. Tak naprawdę oba instynkty przetrwały w naszych genach i umysłach do dziś. Fenomen akcji opiera się właśnie na tym, że aby otrzymać świeżaka trzeba wybrać się na polowanie. A nagrodą jest coś, czego inni nie będą mieć.

Naprawdę? Świeżaki to aż taki rarytas?

Ba, to jak wyprawa po złote runo, pradawna walka o ograniczone zasoby. Tyle, że współcześnie kosztem jest poświęcony czas, zasoby finansowe, wysiłek chodzenia na zakupy. W ten sposób przeciętny klient Biedronki może w prosty sposób udowodnić sobie i sąsiadom rodzicom innych dzieci, że odniósł mały ale jednak, życiowy sukces. Ponieważ świeżaków nie wystarczy dla wszystkich to ci, którzy je zdobędą awansują w pewnym sensie do elitarnego grona. Są więc i zwycięzcy, czyli posiadacze pełnej kolekcji maskotek i przegrani - ci którzy ich nie mają, nie potrafili nic ciekawego upolować. Gdyby świeżaki można było normalnie kupić, akcja nie wzbudzałaby aż takich emocji.

Wiedzą o tobie wszystko. Jak sklepy śledzą smartfony klientów?

Do kogo tak naprawdę skierowana jest ta promocja?

I w tym wypadku Biedronka wykorzystała najbardziej skuteczne narzędzia marketingowe. Chociaż zakupów w sklepie dokonują dorośli, to jednak dzieci klientów pożądają świeżaków najbardziej. To one są odbiorcami kampanii reklamowej. W wielu rodzinach dyktują - mamo, tato, ja chcę mieć świeżaka. Rodzic chcąc okazać miłość, troskę i poświęcenie jest zmuszony do wzięcia udziału w promocji. Ponadto badania pokazują że to właśnie u dzieciaków najłatwiej jest wzbudzić potrzebę kolekcjonowania.

Dlaczego właściwie sieci sklepów angażują nas w to zbieractwo, co z tego mają?

Właściwie to już nie chodzi o zwiększenie sprzedaży, efektem jest obrona przed spadkiem wyników. Mechanizm promocji jest tak skonstruowany, aby na dwa miesiące przywiązać klienta do chodzenia na zakupy do tej jednej sieci. W innych sklepach klient ma masło i cukier w podobnej cenie, lecz dla zdobycia naklejek idzie do Biedronki. W tym czasie konkurenci mają utrudnione zadanie. Dlatego konkurujący z Biedronką Lidl odpowiedział na akcję wprowadzeniem własnych maskotek, dostępnych na zasadach normalnej sprzedaży.

Czy Biedronka tylko na tym zyskuje, czy również czymś ryzykuje? Bo w mediach społecznościowych już przelewa się fala komentarzy o wzbudzaniu i zarabianiu na najniższych instynktach. Wystarczy wspomnieć historię klientki z Pułtuska, która tak pożądała świeżaków, że ukradła pudełko z rulonem 1378 naklejek "Gang Świeżaków".

Jedyne ryzyko to zażenowanie reszty klientów - tych nie uczestniczących w promocji. Pamiętamy, jak wybuchały walki o ostatnią torebkę Witchena, czy płat karpia za złotówkę i kuchennego robota. Jeśli promocja przyjmie zbyt radykalny wymiar to część klientów stwierdzi: przyszedłem tylko po bułkę i masło, jeśli nie pozwalacie mi w spokoju zrobić zakupów to już tu więcej nie przyjdę. Oczywiście marketingowcy Biedronki muszą monitorować sytuację i nie podkręcać zbyt mocno emocji. Oskarżenia o nakłanianie klientów do kompulsywnych zakupów są moim zdaniem nietrafione. Ostatecznie to my sami dajemy sobą tak manipulować.

Źródło artykułu: WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
"Da się zatrzymać zło". Kaczyński podsumował prezydenta
"Da się zatrzymać zło". Kaczyński podsumował prezydenta
USA deportują Ukraińców. "Znajdziemy dla nich dobre zastosowanie"
USA deportują Ukraińców. "Znajdziemy dla nich dobre zastosowanie"
Zapytali premiera o Ziobrę. "Lepiej jakby na Białoruś pojechał"
Zapytali premiera o Ziobrę. "Lepiej jakby na Białoruś pojechał"
Podjechali podnośnikiem. Aktywiści wspięli się na Bramę Brandenburską
Podjechali podnośnikiem. Aktywiści wspięli się na Bramę Brandenburską
Zabił znajomego podczas polowania. Twierdzi, że celował do dzika
Zabił znajomego podczas polowania. Twierdzi, że celował do dzika
"Tytan pracy". Nowy człowiek na kluczowej pozycji w kręgu Kaczyńskiego
"Tytan pracy". Nowy człowiek na kluczowej pozycji w kręgu Kaczyńskiego
Tusk najpierw zamilkł. Potem padło mocne słowo o Nawrockim
Tusk najpierw zamilkł. Potem padło mocne słowo o Nawrockim
Spotkania ws. działki pod CPK. Lawina komentarzy. Jest reakcja Horały
Spotkania ws. działki pod CPK. Lawina komentarzy. Jest reakcja Horały
Tragedia w Chociwiu. Trzy osoby znalezione martwe w samochodzie
Tragedia w Chociwiu. Trzy osoby znalezione martwe w samochodzie
Berkowicz chciał się przyczepić. Odpowiedź zabolała
Berkowicz chciał się przyczepić. Odpowiedź zabolała
Co z otwarciem przejść z Białorusią? Tusk potwierdza decyzję
Co z otwarciem przejść z Białorusią? Tusk potwierdza decyzję
Ciała noworodków pod Kłobuckiem. Prokuratura czeka na wyniki badań
Ciała noworodków pod Kłobuckiem. Prokuratura czeka na wyniki badań