Biedronka dała podwyżki nie tylko kasjerom. W dyskontach można nieźle zarobić
Po styczniowych podwyżkach magazynier w Biedronce może zarobić nawet 4 tys. zł brutto. Na jeszcze większe pieniądze może liczyć osoba pracująca jako dysponent nocny w Lidlu. Na tym stanowisku wynagrodzenie sięga 4,8 tys. zł brutto.
Niskie bezrobocie sprawia, że z brakiem pracowników w Polsce borykają się nawet najpopularniejsze sieci handlowe. To zmusza je do regularnych podwyżek.Od stycznia dostali je pracownicy Biedronki. Kwoty wahają się od 200 zł do 550 zł brutto w zależności od lokalizacji, stażu pracy i konkretnego stanowiska.
Jak informuje sieć, styczniowymi podwyżkami zostaną objęci wszyscy sprzedawcy-kasjerzy. Osoby rozpoczynające pracę w Biedronce na tym stanowisku na pełen etat będą mogły zarobić co najmniej 2650 zł brutto. W tej kwocie zawarta jest jednak nagroda za brak nieplanowanych nieobecności.
Zobacz także: Walki w dyskontach. Oto ulubiony sport Polaków
Pracownikom już zapowiedziano kolejne podwyżki, jednak pod warunkiem, że przepracują w firmie rok. Na następne mogą liczyć po 3 latach pracy. Dzięki temu ich zarobki mają wzrosnąć do co najmniej 2950 złotych brutto miesięcznie.
"W wybranych lokalizacjach kwoty te są wyższe, przykładowo dla warszawskiego sprzedawcy-kasjera osiągają wartość nawet 3550 zł brutto po trzech latach pracy. Ponadto każdy sprzedawca-kasjer może otrzymać dodatkowo do 500 zł brutto uznaniowej premii kwartalnej w zależności od wyników" - podkreśla Biedronka.
Podwyżki nie tylko dla kasjerów
Przedstawiciele Biedronki podają, że sieć podniosła także wynagrodzenia magazynierów i magazynierów kompletacji. Od 2018 r., w zależności od stanowiska, stażu pracy oraz lokalizacji, zarobią od 3050 zł do 4 tys. zł brutto. Tu również uwzględniona jest jednak nagroda za brak nieplanowanych nieobecności w danym miesiącu. Podwyżki dotyczą wszystkich 16 centrów dystrybucyjnych działających w ramach sieci.
Na dodatkowe pieniądze może liczyć również kadra zarządzająca. Włącznie z zastępcami kierowników sklepów to 14 tys. osób. Poprosiliśmy biuro prasowe Biedronki o dane dotyczące również ich zarobków. Konkretów jednak nie ma.
"Maksymalna wysokość podwyżek dla kadry kierowniczej sklepów wynosi 500 zł. Decyzje o wynagrodzeniach dla tej grupy pracowników zależą od wielu czynników i w większym stopniu mają charakter indywidualny, dlatego też nie komunikujemy konkretnych stawek" - wyjaśniają przedstawiciele biura prasowego.
Lidl nie podnosi
W przeciwieństwie do rynkowego konkurenta, z podwyżkami wstrzymuje się Lidl. W niemieckiej sieci obowiązują stawki, które wprowadzono w marcu 2017 r. Od tego momentu tzw. stawka aglomeracyjna dla kasjera, która obowiązuje w dużych miastach, wynosi 3,3 tys. zł brutto na początku pracy. Po roku pracy pracodawca gwarantuje wzrost płacy do poziomu 3,5 tys. zł brutto, a po dwóch latach do 3,8 zł brutto.
Menadżerowie sklepu rozpoczynających pracę na tym stanowisku dostają 4,4 tys. - 5 tys. zł brutto. Po roku analogicznie jak w przypadku pracownika sklepu wzrost wynagrodzenia jest gwarantowany i kształtuje się na poziomie 5 tys. - 5,5 tys. zł brutto, a po 2 latach 6,3 - 6,8 tys. zł brutto.
Pracujący w magazynach komisjonerzy, czyli osoby pośredniczące w kupnie i sprzedaży, otrzymują na początek od 2850 zł do 3,4 tys. zł brutto. Po roku stawka wzrasta do 3150 zł - 3,6 tys. zł brutto, a po 2 latach ich płaca gwarantowana wyniesie 3550 zł - 4 tys. zł brutto.
W przypadku operatora wózka widłowego, początkowa minimalna stawka wynagrodzenia to 3,6 tys. zł brutto, z gwarantowanym wzrostem do poziomu od 3,8 tys. zł brutto po roku pracy. Po 2 przepracowanych latach to już 4,2 tys. zł brutto i więcej.
Osoby rozpoczynające pracę na stanowisku tzw. dysponenta nocnego, którzy zajmują się m.in. przyjmowaniem i składowaniem towaru, przygotowaniem go do wysyłki i realizacją zamówień sklepowych, otrzymują na początek przynajmniej 4 tys. zł brutto. Po roku pracy ich wynagrodzenie wzrasta do minimum 4,3 tys. zł brutto, a po dwóch latach ich płaca osiąga poziom co najmniej 4,8 zł brutto.
W Tesco zwolnienia
Dyskonty potrzebują rąk do pracy, natomiast Tesco w Polsce zwalnia pracowników. 2 stycznia do związków zawodowych wpłynęło pismo z informacją o zwolnieniach grupowych.