Silnik przeleciał 50 metrów. Z auta aż oderwały się koła
Do poważnego zdarzenia doszło w niedzielę, 22 grudnia, na trasie z Zielonej Góry do Nowogrodu Bobrzańskiego. Kierujący oplem roztrzaskał się o drzewa. Cudem nic mu się nie stało.
Kierujący oplem 29-latek jechał z Zielonej Góry do Nowogrodu Bobrzańskiego. Do zdarzenia doszło na wysokości miejscowości Piaski. Mężczyzna z niewyjaśnionej przyczyny stracił panowanie nad samochodem. Rozpędzony opel wypadł z drogi i z potężną siłą uderzył w drzewa. Na miejsce zostały wezwane służby ratunkowe.
Drogowa masakra. Z auta wypadł silnik
Do wypadku dojechały trzy wozy zielonogórskiej straży pożarnej, karetka pogotowia ratunkowego oraz zielonogórska policja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zabójcy wpadli przez mapy Google. Ujawniono nagranie
Ratownicy zobaczyli bardzo mocno rozbity samochód i 29-letniego kierowcę, któremu nic się nie stało. Wyszedł bez szwanku z tak potężnego zderzenia z drzewa. O jego sile świadczy fakt, że wyrwany silnik opla wylądował 50 metrów dalej. Zostały oderwane również koła auta.
Zielonogórska drogówka zdecydowała się nie karać 29-latka mandatem. - Zostanie przygotowany wniosek o jego ukaranie przez sąd - mówi podkom. Bartosz Zawada, naczelnik zielonogórskiej drogówki.
Czytaj także: