Biedny jak Orbán. W bajki opowiadane przez premiera wierzą już tylko najwierniejsi
Viktor Orbán dwoi się i troi, aby pokazać obywatelom, że jest "zwykłym Węgrem". Zabiegi premiera i lidera Fideszu może stratowane kilka zebr hasających radośnie po okazałej posiadłości należacej oficjalnie do jego ojca. Bo sam Orbán podobno na polityce się nie dorobił.
Regent Miklós Horthy zasłynął w 1938 r. wjazdem na białym koniu do słowackich Koszyc (węg. Kassa). Uczynił to po pierwszym arbitrażu wiedeńskim, kiedy Węgry odzyskały utracone w 1920 r. ziemie (na mocy traktatu z Trianon). Zdjęcie przedstawiające Horthy’ego jest dla węgierskiej historiografii ikoniczne. Teraz, blisko dziewięć dekad później, internet zalewają memy z Viktorem Orbánem jeżdżącym …na zebrze.
Ojciec to rolnik zaradny
Kilkadziesiąt godzin temu największy opozycyjny portal informacyjny – Telex opublikował nagrania z posiadłości leżącej nieopodal rodzinnej miejscowości Viktora Orbána – Felcsút. Rozległy teren posiadłości Hatvanpuszta położony na terenie miejscowości Alcsútdoboz, to rezydencja Habsburgów z XIX wieku. Założycielem był Józef Antoni Jan Habsburg, który był również palatynem Węgier i feldmarszałkiem austriackiej armii (zm. na Węgrzech w 1847 r.).
Nieruchomość wpisana do rejestru zabytków została zakupiona po wyborach w 2011 r. Warto wiedzieć, że rządząca koalicja wielokrotnie zmieniała prawo w taki sposób, aby poszczególni oligarchowie mogli uzyskiwać dotacje na restaurację zabytków (również odliczenia od podatku).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Realia wojenne są takie". Co straci Polska, a co zyska Rosja?
Sam temat od dawna śledzi niezależny parlamentarzysta – Ákos Hadházy. Jest on w posiadaniu wielu zdjęć wykonanych przez budowlańców, którzy remontowali budynek. Na opublikowanym filmie widzimy wyremontowany kompleks, którego wartość szacowana jest na 30 mln euro, a koszt renowacji (wg portalu VSquare) wyniósł równowartość 124 mln zł. Najciekawszym punktem tej opowieści są sfilmowane cztery wolno biegające zebry. O tym, że w posiadłości znajduje się mini zoo, pisano już wcześniej.
Formalnie teren należy do ojca premiera – Győző. Jego syn, premier, uważa, że ojciec jest zaradnym rolnikiem, stąd mógł pozwolić sobie na taką nieruchomość. Rzecz w tym, że na Węgrzech mało kto w to wierzy (poza elektoratem rządzącej większości).
Zarabia "zgodnie z ustawą"
Sam premier według oświadczeń majątkowych nie jest człowiekiem zamożnym. Posada dwie nieruchomości. Na tę w Budapeszcie położoną w XII dzielnicy przy ul. Cinege (premier posiada tu połowę udziałów), składa się 233-metrowy dom posadowiony na działce o powierzchni 1544 m2. Co ciekawe premier kupił ją 9 maja 2002 r., niespełna trzy tygodnie po przegranych wyborach parlamentarnych. Drugi dom (pełna własność) został nabyty 17 września 2013 r. Chodzi o dom w Felcsút, położony dosłownie przy tamtejszym stadionie piłkarskim. Dom ma 63m2 i posadowiony jest na działce o powierzchni 2079 m2. I to koniec nieruchomości. Na koncie jedynie niespełna 10 mln HUF, równowartość 108 tys. zł. I to tyle oszczędności.
Żadnego innego majątku, żadnej ruchomości, chociażby samochodu. Jest za to kredyt, pozostała wartość do spłaty wynosi niespełna 4,2 mln HUF (ok. 45 tys. zł).
Co ciekawe, premier w oświadczeniu nie wpisuje kwoty zarobków na urzędzie. Podaje tylko lakoniczne "zgodnie z ustawą", a to opiewa na 6,5 mln HUF (ok. 70 tys. zł). Wynagrodzenia z uwagi na pełnienie funkcji przewodniczącego partii nie otrzymuje.
Orbán podtrzymuje, że nie ma więcej majątku. Tego stanu rzeczy nie zmienia nawet ostatnie ujawnienie zdjęć z Hatvanpuszta. Co więcej, sam temat na Węgrzech nie jest nowy. Już w 2023 r. Koalicja Demokratyczna domagała się kontroli oświadczenia majątkowego premiera właśnie w związku z tą nieruchomością. Bezskutecznie. Jak zwracali uwagę dziennikarze Telex, oświadczenia majątkowe na Węgrzech (publikowane do końca stycznia), nie podlegają automatycznej kontroli, a pomyłki w oświadczeniach nie wywołują skutków prawnych (o ile w ogóle zostaną upublicznione).
Drzemka w tanich liniach
Wśród zwolenników Fideszu nowe obrazki niespecjalnie rezonują, nie wpływają w żadnym stopniu na decyzję o porzuceniu dotychczas rządzących w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Z kolei zwolenników opozycji utwierdzają w przekonaniu dotyczącym tego, że premier i jego otoczenie – rodzinne czy towarzyskie wykorzystuje państwo do realizowania partykularnych interesów. Czy zatem nic się nie dzieje? Nie do końca.
Przywołany już wcześniej Ákos Hadházy w ostatnich tygodniach zamieścił dwa zdjęcia, na których uwieczniono premiera podróżującego z małżonką. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że korzystali z tanich linii lotniczych. Raz do Brukseli, drugi raz do Bilbao. To drugie zdjęcie przedstawia Orbána w czasie drzemki, a on sam wygląda bardzo niekorzystnie. Hadházy napisał, że zdjęcie jest dowodem, w jakim kryzysie znajduje się premier i jego otoczenie. Zażartował, że alternatywnym wytłumaczeniem może być to, że popsuł się służbowy samolot wojskowy bądź piloci obsługujący prywatny samolot strajkują.
Są wakacje. Orbán i jego zaplecze w tym okresie zazwyczaj wypoczywało w luksusowych warunkach na jachtach węgierskich oligarchów np. w Chorwacji. Być może w tym roku premier będzie unikał takich zdjęć, by nie dodawać paliwa do krytyki swojej (nie)zamożności.
Medialna ofensywa
Sam szef rządu i lider Fideszu jest bardzo aktywny w mediach społecznościowych, udzielając twórcom cyfrowym kilku wywiadów tygodniowo – tego typu medialnej ofensywy po 2010 r. nie było.
Wszystko z uwagi na to, że partia TISZA, która może przejąc włądzę, ma bardzo dobre zasięgi w sieci. Ofensywa medialna, czasem u zaskakujących influenserów, ma zwiększyć dotarcie do różnych grup wyborców, w tym tych najbardziej niezdecydowanych, a więc młodych.
Emeryci stoją nieustająco za Fideszem murem. Nowy medialny wizerunek premiera nie ma precedensu, trudno jest zatem przewidzieć, do czego się posunie, by pokazać, że w zasadzie jest "zwykłym Węgrem".
Zdjęć z rodziną czy w trakcie spożywania posiłków w ostatnich latach było sporo, to jednak temat niezbadany. Jednocześnie tej medialnej aktywności, głoszeniu radykalnych tez, towarzyszyć będą zapewne rozmaite działania, które pozwolą utrzymać się Fidesz u władzy w 2026 r.
Nie można np. wykluczyć, że zmianom nie ulegnie np. ordynacja wyborcza. Porażka Fidesz będzie bowiem rodziła daleko idące konsekwencje nie tylko dla samego premiera i jego rodziny, ale przede wszystkim zaufanej i stworzonej przez niego klasy. Wszyscy ci ludzie mają zostać rozliczeni z ostatnich lat rządów – taką deklarację każdorazowo przekazuje na wiecach lider TISZA i największy rywal Orbána – Péter Magyar.
Dominik Héjj dla Wirtualnej Polski