Biden zrezygnował z wyścigu o prezydenturę. Szansa na nowe otwarcie?

Według amerykanisty dr. hab. Tomasza Płudowskiego wycofanie się Joe Bidena z wyścigu o prezydenturę może być szansą dla Demokratów na nowe otwarcie. – Jest to wyzwanie dla Republikanów, bowiem muszą teraz "ustawiać się" pod innego kontrkandydata – mówi Wirtualnej Polsce ekspert.

Kamala Harris może być pierwszą czarnoskórą kobietą i pierwszą Azjatką - Amerykanką, która poprowadzi Demokratów
Kamala Harris może być pierwszą czarnoskórą kobietą i pierwszą Azjatką - Amerykanką, która poprowadzi Demokratów
Źródło zdjęć: © GETTY | The Washington Post
Sylwester Ruszkiewicz

22.07.2024 17:29

- To szansa dla Demokratów na nowe otwarcie. Na zjednoczenie się wewnątrz partii, ale także większy optymizm wśród wyborców. Nie wiemy jeszcze, czy Kamala Harris zostanie oficjalnie kandydatką Demokratów, ale dzisiaj ma największe szanse na nominacje. A dzięki temu, że różni się od Donalda Trumpa wiekiem, płcią, etnicznością to może być "nowy początek" w kampanii wyborczej – mówi WP dr. hab. Tomasz Płudowski, amerykanista i medioznawca.

Jak zauważa "Washington Post" rezygnacja Joe Bidena z prezydenckiego wyścigu "wpędziło Partię Demokratyczną w bezprecedensowy wyścig o namaszczenie nowego kandydata, który zmierzy się z byłym prezydentem Donaldem Trumpem" . Zdaniem gazety rezygnacja Bidena stawia jego partię w niemal bezprecedensowej sytuacji na kilka miesięcy przed wyborami 5 listopada. Przypomnijmy, że po rezygnacji Joe Biden od razu zaproponował na nową kandydatkę w wyścigu prezydenckim swoją wiceprezydentkę Kamalę Harris.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Niewątpliwie jest to wyzwanie dla Partii Republikańskiej, bowiem muszą się "ustawiać" pod innego kontrkandydata. Trochę zapewne się tego obawiają. Daje to nadzieję na przejęcie inicjatywy przez Demokratów. Dzięki temu, że w partii Joe Bidena będą zmiany, będzie odbywać się proces wyboru następcy amerykańskiego prezydenta i będzie dyskusja na temat kandydata na wiceprezydenta – to narracja przechodzi na ich stronę – mówi WP dr hab. Tomasz Płudowski, amerykanista.

Niewielka przewaga Trumpa

W jego ocenie, Kamala Harris może do wyborczych urn przyciągnąć kobiety

- Ale także przedstawicieli mniejszości etnicznych, którzy zaczęli odchodzić od Partii Demokratycznej za Joe Bidena. On stracił sporo młodych wyborców, także Latynosów i czarnoskórych. Kandydatura Harris może odwrócić ten proces – uważa ekspert.

Najnowsze sondaże wskazują na niewielką przewagę Donalda Trumpa nad Kamalą Harris, jeśli to właśnie obecna wiceprezydent zostanie kandydatką demokratów w jesiennych wyborach. Według badania Economist/YouGov, Donald Trump cieszy się większym poparciem. Może liczyć na 44 proc. głosów, podczas gdy za Kamalą Harris opowiada się 39 proc. ankietowanych. Kamala Harris przegrywa z Donaldem Trumpem również w sondażu przeprowadzonym przez CBS News/YouGov. Kandydat republikanów zdobywa w nim 51 procent głosów, demokratka zaś 48 procent.

- W USA zmiany notowań w sondażach, a później w wyborach są drobne, a nie radykalne. Pamiętajmy, że o tym: kto wygra w wyborach, nie rozstrzyga poparcie w skali ogólnokrajowej, ale w kluczowych stanach. A tam walka jest cały czas zażarta. Nie ma sensu walczyć o głosy w całym kraju, ale trzeba skupić się na bitwie właśnie tam – ocenia dr hab. Tomasz Płudowski.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jego zdaniem, dobrze poprowadzona kampania, umiejętnie skupiająca uwagę, przejmująca język i tematy, wzbudzająca emocje byłaby w stanie odwrócić trend.

- Na razie tendencja dla Demokratów jest spadkowa, a rosnąca cały czas dla Republikanów. Rezygnacja Joe Bidena może oznaczać przejęcie inicjatywy. Dziś widzimy, że urzędujący prezydent popełnił błąd, tak późno się wycofując. Za bardzo wierzył w siebie. A jego otoczenie chyba nie dopuszczało krytycznych głosów. Brzmiał tak, jakby nie zdawał sobie sprawy ze swoich ograniczeń. A później nadeszła debata w CNN, którą "położył". A przecież to był powolny proces pogarszania zdrowia – mówi WP amerykanista.

W jego opinii, Biden powinien też dać znacznie wcześniej "rozwinąć skrzydła" Kamali Harris jako wiceprezydentce.

- Powinien ją "budować". Nawet jeśli wygrałby te wybory, to przecież mógł nie wypełnić całej 4-letniej kadencji i wtedy przekazałby jej władzę. A ona stała do tej pory w jego cieniu i nie miała szansy się wykazać. Dziś jest mało prawdopodobne, że będą starali się wystawić innego kandydata niż Kamala Harris. Trudno byłoby zresztą wytłumaczyć elektoratowi, dlaczego kandydować ma inna osoba niż ona – puentuje dr hab. Tomasz Płudowski.

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (58)