Białystok: dlaczego wybuchł pożar?
Spalony dom w Białymstoku (PAP/Marek Biger)
Policja wyklucza wstępnie eksplozję ładunku
wybuchowego jako przyczynę pożaru domu w Białymstoku, w którym nad
ranem w czwartek zginęły dwie osoby - poinformowała rzeczniczka
podlaskiej policji Maria Kubajewska.
Ofiary pożaru to 50-letni Mirosław K., właściciel znanej w Białymstoku hurtowni rowerów, oraz jego 83-letnia niepełnosprawna matka.
Opinie sąsiadów i ślady na miejscu pożaru wskazują, że doszło do wybuchu, ale jego przyczyny nadal są niejasne. Strażacy mówią anonimowo, że nie musiał to być wcale wybuch gazu, na co - według nich - wskazuje m.in. przebieg pożaru i zniszczenia. Z ich meldunku wynika, że w budynku znaleziono też dwa puste kanistry.
Trwają oględziny zgliszcz zniszczonego domu. Pracują tam m.in. eksperci z dziedziny pożarnictwa i gazownictwa. Niczego nie eliminujemy, zbieramy wszystkie ślady, które mogą pomóc nam ustalić przyczyny pożaru - powiedział Piotr Rudnicki, rzecznik prasowy komendy miejskiej policji w Białymstoku.
Pożar wybuchł nad ranem. Kiedy pierwsze samochody strażackie przyjechały na miejsca pożaru, cały budynek już płonął. Przez zniszczoną ścianę widać było na poddaszu mężczyznę w wannie, który dawał jeszcze oznaki życia. Strażacy przypuszczają, że szukał tam schronienia przed ogniem. Po wyniesieniu go z budynku, pogotowie podjęło reanimację, ale mężczyzny nie udało się uratować.
Po ugaszeniu pożaru, w gruzowisku znaleziono zwłoki jego 83- letniej matki. W akcji uczestniczyło 25 strażaków i sześć samochodów straży pożarnej oraz kursanci ze strażackiej Szkoły Podoficerskiej w Supraślu. (and)