Białystok: czterysta włamań samotnego przestępcy
Nawet kilkaset włamań do białostockich mieszkań może mieć na swym koncie mężczyzna oskarżony przez miejscową Prokuraturę Okręgową.
Wraz z nim na ławie oskarżonych zasiądzie paser - były policjant, który posiadał też nielegalnie broń. W akcie oskarżenia zarzuca się Cezaremu K. dokonanie co najmniej trzydziestu włamań i kradzież różnych przedmiotów o łącznej wartości przekraczającej 200 tys. zł - poinformował w poniedziałek prokurator Jerzy Duniec, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.
Włamywacz działał w pojedynkę od kilku lat. Drzwi do mieszkań (ale także np. do siedziby Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych) forsował w identyczny sposób: nawiercał zamki lub pracował na tzw. pasówkę (tj. wytrychem), przeważnie pod dłuższą nieobecność domowników.
Kradł wszystkie wartościowe przedmioty, m.in. sprzęt komputerowy i RTV, futra, biżuterię, a także pieniądze. Wśród skradzionych przedmiotów jest m.in. dyplom magisterski.
K. "wpadł" przed rokiem na gorącym uczynku, gdy z jednego z bloków wynosił w plecaku łupy z dwóch mieszkań. Początkowo nie przyznawał się do włamań. Prokuratura uważa, że to na jego konto należy zapisać nie tylko wymienione szczegółowo w akcie oskarżenia zdarzenia kryminalne, ale także wiele innych włamań dokonanych tą samą metodą, do których doszło w latach 1994-2000 w Białymstoku. Było ich około czterystu.
Według oskarżycieli, wskazuje na to np. spadek liczby takich włamań w maju i czerwcu 2000 roku, gdy Cezary K. uległ wypadkowi, i wzrost ich liczby, gdy wrócił do zdrowia. (and)