Biały Dom ustala strategię na wypadek wojny domowej w Iraku
Choć administracja prezydenta Busha podkreśla, że sytuacja w Iraku jest daleka od wojny domowej, to, jak podał tygodnik "Newsweek" na swojej stronie internetowej, w Białym Domu i Pentagonie zaczęto już przygotowywać plan awaryjny na wypadek, gdyby do takiej wojny jednak doszło.
Wysoki rangą współpracownik George'a W. Busha proszący o zachowanie anonimowości powiedział "Newsweekowi", że jeśli walki między fanatykami sunnickimi i szyickimi przerodzą się w otwartą wojnę domową, Biały Dom wycofa wojska USA z Iraku. W razie wojny domowej na wielka skalę prezydent nie zamierza dopuścić, by nasze wojska dostały się w krzyżowy ogień - dodał.
Doradca Busha podkreślił zarazem, że konflikt między szyitami i arabskimi sunnitami w Iraku nie objął rządu. Jest to wciąż rząd jedności - zaznaczył.
Irak zmaga się z przemocą na tle wyznaniowo-politycznym, która ostatnio przyćmiła swą skalą działania rebeliantów walczących z rządem i wojskami koalicji wielonarodowej. W zamachach dokonywanych przez ekstremistów sunnickich i akcjach bojówek szyickich giną codziennie dziesiątki ludzi. Fanatycy sunniccy zabijają szyitów właśnie po to, by wywołac wojnę domową. Szyici, którzy są główną siłą w rządzie premiera Nuriego al-Malikiego, długo zachowywali powściągliwość, ale od kilku miesięcy ekstremiści szyiccy organizują się w "szwadrony śmierci", atakujące sunnitów.
"Newsweek" sondował stanowisko Białego Domu w sprawie wojsk USA w związku z czwartkową wypowiedzią przewodniczącego senackiej Komisji Sił Zbrojnych, republikańskiego senatora Johna Warnera. Ostrzegł on, że być może prezydent będzie musiał prosić Kongres o zgodę na pozostawienie żołnierzy w Iraku w warunkach "powszechnej wojny domowej".
Warner wystosował to ostrzeżenie po wysłuchaniu opinii dowódcy wojsk USA na Bliskim Wschodzie gen. Johna Abizaida, że "nigdy nie widział tak strasznej przemocy jak obecnie w Iraku, zwłaszcza w Bagdadzie, i jeśli się jej nie powstrzyma, kraj ten może pogrążyć się w wojnie domowej".
Uważam że musimy bardzo starannie zbadać, do czego (dotychczasowe pełnomocnictwa) uprawniają prezydenta w razie wybuchu otwartej wojny domowej, oraz czy nie musimy zwrócić się ponownie do Kongresu o potwierdzenie poparcia - odpowiedział na to Warner.
Współpracownik Busha cytowany przez "Newsweek" powiedział jednak, że Biały Dom nie będzie potrzebował ponagleń od Kongresu, by wycofać wojska, "jeśli rząd iracki rozpadnie się całkowicie z powodów wyznaniowych".
Biały Dom - pisze "Newsweek" - woli uwypuklać bardziej pozytywne aspekty wypowiedzi Abizaida i przewodniczącego Kolegium Szefów Sztabów Sił Zbrojnych USA gen. Petera Pace'a, który także przedstawiał w czwartek senatorom swoją ocenę sytuacji w Iraku. Obaj oni nie taili, że przemoc na tle wyznaniowym osiągnęła ogromne natężenie, ale uznali, iż wojna domowa, choć możliwa, nie jest nieunikniona.
Według tygodnika, dowództwo wojsk USA w Iraku opracowało już kilka głównych założeń planu awaryjnego, opartych na doświadczeniach z Bośni i Kosowa. W razie potrzeby przewiduje się fizyczne rozdzielenie zwaśnionych społeczności w celu powstrzymania masakr, co może wymagać ewakuacji mniejszości w bezpieczniejsze miejsca. Aby zapobiec przemieszczaniu się po kraju paramilitarnych band fanatyków, plan zakłada wprowadzenie zakazu noszenia broni i zwiększenie liczby posterunków kontrolnych, a w Bagdadzie zakaz ruchu kołowego i bezwzględnie egzekwowaną godzinę policyjną. Ponadto wszystkie stacje radiowe i telewizyjne miałyby pod groźbą zamknięcia zaniechać podżegania do przemocy.