Białostocki szpital nie wycofuje się z opłat za porady
Szpital kliniczny Akademii Medycznej w Białymstoku (AMB) nie wycofa się z akcji pobierania opłat od niektórych pacjentów poradni przyszpitalnych, ale chce ją lepiej przygotować organizacyjnie - poinformował dyrektor szpitala Jerzy Kamiński.
06.11.2003 | aktual.: 06.11.2003 15:02
"Zgodne z prawem pozyskiwanie dodatkowych źródeł finansowania szpitala uznaje się za zasadne, a dalsze działania w tym kierunku będą prowadzone pod wnikliwą kontrolą organu założycielskiego szpitala" - napisały władze białostockiej Akademii Medycznej w oświadczeniu dla mediów.
Przez dwa dni, we wtorek i środę, szpital pobierał opłaty od niektórych pacjentów zgłaszających się na wizyty do specjalistów. Tłumaczył, że kontrakt z Narodowego Funduszu Zdrowia na te świadczenia został prawie wyczerpany, a szpital nie może się bardziej zadłużać.
Akcję uznają od początku za bezprawną Narodowy Fundusz Zdrowia i Ministerstwo Zdrowia. W przesłanej PAP opinii prawnej w tej sprawie Ministerstwo Zdrowia uznało, że pobieranie opłat w poradniach przyklinicznych jest niezgodne z prawem.
Sytuacja wywołała zamieszanie i kontrowersje. Pobieranie opłat wstrzymano, gdy zaczęli je bojkotować lekarze, którzy uznali, że uderza to w ich interesy. Pacjenci woleli bowiem przyjść do lekarzy w poradni za 15 zł, niż iść do tych samych lekarzy prywatnie, gdzie porada jest kilka razy droższa.
Dyrekcja szpitala przedstawiła władzom uczelni ekspertyzę prawną, z której wynika, że pobieranie opłat było zgodne z obowiązującymi przepisami. Jak wyjaśnił rzecznik prasowy AMB prof. Lech Chyczewski, uczelnia poprosiła jednak o drugą, niezależną opinię prawną.
Według założeń przedstawionych uczelni przez dyrekcję szpitala, opłaty po 15 zł miały być pobierane tylko od tych, którzy w związku z problemami finansowymi publicznej służby zdrowia, np. kolejkami, byli zmuszeni do korzystania w tym samym szpitalu z wizyt prywatnych, znacznie droższych. "W założeniu było to więc działanie w interesie tych chorych" - głosi oświadczenie AMB.
Władze uczelni zwróciły jednak uwagę na to, że przy wprowadzaniu tego pomysłu doszło do nieporozumień i niedociągnięć i przez pomyłkę zaczęto pobierać opłaty od części innych osób. Chodzi o ubezpieczonych, którzy mieli wcześniej wyznaczone terminy wizyt. Za takie przypadki szpital ma oddać pieniądze i przeprosić. NFZ zwraca pieniądze wszystkim, którzy zapłacili.
"Wszyscy chorzy, zarejestrowani do końca 2003, otrzymają bezpłatne świadczenia w zakresie porad lekarskich" - napisano w oświadczeniu władz AMB.
Dyrektor szpitala klinicznego Jerzy Kamiński powiedział, że chce lepiej przygotować akcję m.in. poprzez wyznaczenie osoby odpowiedzialnej za realizację i przeprowadzenie spotkania z pracownikami, by "nie było żadnych wątpliwości". Kamiński nie wyklucza, że opłaty będą znowu pobierane już pod koniec przyszłego tygodnia, ale ostatecznie tego nie przesądził.
Rzeczniczka ministerstwa Agnieszka Gołąbek wskazała jeden z artykułów ustawy o powszechnym ubezpieczeniu w NFZ, który mówi, że ten, "kto pobiera nienależne opłaty od ubezpieczonych za świadczenia objęte umową z Funduszem (...) albo umyślnie uniemożliwia lub ogranicza w poważnym stopniu dostęp ubezpieczonych do świadczeń zdrowotnych, podlega karze grzywny".
W białostockiej prokuraturze są dwa zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez szpital w związku z pobieraniem opłat. Prokuratura Białystok-Południe nie przesądza, czy w tej sprawie zostanie wszczęte postępowanie. Na decyzję w tej sprawie prokurator ma miesiąc.