Białorusko-litewski spór o fermy świń
Białoruska gazeta "Sowietskaja Biełorussija"
przyznała, że idea zbudowania na Białorusi
gigantycznych ferm świń jest odpowiedzią na plany Litwy
wybudowania w pobliżu białoruskiej granicy składowiska odpadów
radioaktywnych.
25.08.2005 | aktual.: 25.08.2005 10:55
"Sowietskaja Biełorussija" - organ administracji prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki pisze o świńskich fermach jako "oryginalnym pomyśle", który pojawił się na "łamach gazet". Dziennik podkreśla, że "świńskie łajno nie jest aż tak szkodliwe jak (radioaktywny) cez, ale przy dużej koncentracji może poważnie i na długo zatruć życie każdemu".
Białoruś rozważa budowę niedaleko granicy z Litwą dwóch - jak twierdzą media w Mińsku - największych w Europie ferm tuczu świń. Na każdej z nich może być hodowanych jednocześnie 108 tysięcy świń. Jedna z ferm miałaby powstać we wsi Hoża niedaleko nie tylko litewskiej, ale również polskiej granicy.
"Sowietskaja Biełorussija" informuje, że Litwa zastanawia się, co zrobić z radioaktywnymi odpadami z elektrowni atomowej w Ignalinie. Elektrownia ta ma zostać całkowicie zamknięta w latach 2009-2015. Jednym z pomysłów jest wybudowanie składowiska w słabo zamieszkałym rejonie przy granicy z Białorusią.
Białorusini mający w pamięci szkody powstałe po awarii elektrowni atomowej w Czarnobylu są przeciwni takim planom. Do tego litewskie składowisko miałoby być zbudowane w pobliżu gęsto zaludnionego białoruskiego rejonu brasławskiego. Region ten jest jednym z najważniejszych białoruskich centrów wypoczynku, ze względu na swoje walory krajobrazowe.
"Sowietskaja Biełorussija" wyraża jednak nadzieję, że w pobliżu granic na Litwie nie dojdzie do budowy składowiska odpadów radioaktywnych, a na Białorusi - ferm świń.