"Białoruskie wybory były prowokacją wobec Europy"
Tak zwane wybory prezydenckie na Białorusi są prowokacją wobec Europy - napisał niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
21.03.2006 | aktual.: 21.03.2006 11:18
Komentator określa system zbudowany przez Łukaszenkę jako "brutalną dyktaturą", opierającą się nie na socjalnym bezpieczeństwie, lecz wręcz przeciwnie - na "totalnym braku bezpieczeństwa i bezprawiu". Pracownicy utrzymywani są w niepewności co do swej przyszłości za pomocą krótkoterminowych umów o pracę. "Ci, którzy się buntują, ryzykują utratę podstaw egzystencji" - czytamy.
"SZ" opowiedział się za zastosowaniem "przemyślanych, konkretnych sankcji", skierowanych przeciwko Łukaszence i jego ludziom. "Zakaz wjazdu dla wszystkich przedstawicieli reżimu może być takim środkiem" - uważa komentator.
Gazeta ocenia powyborczą sytuację na Białorusi jako "deprymującą lecz nie beznadziejną". Represje stosowane przez władze wobec opozycji świadczą "raczej o panice niż o sile" reżimu - twierdzi komentator. "Dyktatura w środku Europy jest niemożliwa - powiedział Łukaszenka po oddaniu głosu. Ten człowiek ma rację" - stwierdził w konkluzji komentator "Sueddeutsche Zeitung".
Wybory prezydenckie na Białorusi nie zasługują na miano wyborów, lecz na określenie "farsa wyborcza" - pisze z kolei "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Gazeta zastrzega jednak, że wybory nie były wydarzeniem pozbawionym całkowicie znaczenia. Kampania przedwyborcza umożliwiła opozycji zorganizowanie się i zmobilizowanie elektoratu. Zdaniem "FAZ" opozycja wykorzystała tę szansę. Godne uwagi - według gazety - jest to, że skłócona dawniej opozycja ma teraz jedną twarz - twarz Milinkiewicza.
Za pozytywne zjawisko gazeta uznała także zainteresowanie Białorusią ze strony Zachodu. Według "FAZ", jest ono skutkiem rozszerzenia UE na Wschód. "To Polacy i Litwini lobbowali w Brukseli i Strasburgu na rzecz białoruskiej demokracji" - czytamy.
Gazeta apeluje do światowej opinii publicznej, by nadal uważnie śledziła rozwój wydarzeń na Białorusi. Powściągliwość reżimu w stosunku do demonstrantów jest - zdaniem "FAZ" - wynikiem konsekwentnej postawy Zachodu. "FAZ" uważa ponadto, że Zachód powinien o Białorusi rozmawiać z "opiekunem Łukaszenki na Kremlu", czyli prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
Kolejna gazeta, "Financial Times Deutschland", jest zdania, że ważniejsze od ewentualnych sankcji jest "aktywne i długotrwałe" poparcie dla białoruskiej opozycji. "W tej dziedzinie istnieją spore zaniedbania. Nie wystarczy uruchomić na kilka tygodni przed wyborami nadające z Polski radio przekazujące niezależne informacje. Takie projekty muszą stać się instytucją" - czytamy.
Zdaniem "FTD", liczba takich projektów będzie sprawdzianem, czy za deklaracjami z Brukseli i Berlina o solidarności z Białorusią kryje się wola wsparcia białoruskiej demokracji.
Jacek Lepiarz