Białoruski MSZ odmówił wiz eurodeputowanym
Białoruski MSZ odmówił wydania wiz wjazdowych wszystkim siedmiu eurodeputowanym Parlamentu Europejskiego, którzy zamierzali przyjechać na wybory prezydenckie 19 marca - poinformował Bogdan Klich (PO), szef Delegacji PE-Białoruś.
"Wszelkie próby wjazdu na Białoruś przedstawicieli Parlamentu Europejskiego będą traktowane jako prowokacja i będą udaremniane na granicy Białorusi" - czytamy w udostępnionym PAP liście podpisanym przez wiceministra spraw zagranicznych Białorusi Alaksandra Hierasimienkę. Do biura Delegacji PE-Białoruś list przekazał białoruski ambasador przy UE.
Decyzję o odmowie wiz uzasadniono tym, że europosłowie nie mogą być obserwatorami na białoruskich wyborach, ponieważ europarlament nie uznaje obecnego parlamentu białoruskiego. W liście podkreślono, że Mińsk zgodził się na przyjęcie misji obserwacyjnej OBWE i nie ma takich zobowiązań w stosunku do Unii Europejskiej i Parlamentu Europejskiego.
"Fakt, że o odmowie wiz poinformował sam wiceminister spraw zagranicznych świadczy o tym, że to szeroka kampania przeciwko obserwatorom spoza OBWE" - powiedział PAP Klich. "Reżim Łukaszenki próbuje ograniczyć dostęp na wybory przedstawicielom demokratycznego świata" - dodał.
Klich powiedział, że w związku z groźbą zatrzymania na granicy, eurodeputowani podejmą we wtorek decyzję w Strasburgu, czy jechać na Białoruś.
Delegacja ad hoc Parlamentu Europejskiego, na czele z Bogdanem Klichem, wybierała się na Białoruś w tym tygodniu, by obserwować przebieg wyborów prezydenckich, które odbędą się w niedzielę. W jej skład miało wejść siedmiu posłów z różnych krajów, reprezentujących wszystkie frakcje polityczne PE, w tym trzech Polaków - oprócz Klicha są to Barbara Kudrycka (PO) i Ryszard Czarnecki (Samoobrona).
Inga Czerny