PolskaBiałorusinka złożyła wniosek aby odzyskać syna

Białorusinka złożyła wniosek aby odzyskać syna

Białoruska matka 11-miesięcznego, chorego na mukowiscydozę chłopczyka nazwanego przez media Jasiem, złożyła w sądzie oświadczenie o cofnięciu swej wcześniejszej zgody na adopcję dziecka.

Kobieta złożyła też wniosek zmierzający do przejęcia opieki nad dzieckiem - poinformowała we wtorek przewodnicząca wydziału rodzinnego i nieletnich Sądu Rejonowego w Lublinie Wiesława Stelmaszczuk-Taracha.

Chłopczyk, którego przekazania na Białoruś domagały się tamtejsze władze, przebywa obecnie w Gdyni u opiekunki. Jego matka ma prawo widywać się z nim.

Na początku marca biologiczny ojciec dziecka, Polak z Lubelszczyzny formalnie uznał chłopca przed urzędnikiem stanu cywilnego za swojego syna. Dziecko ma podwójne obywatelstwo, białoruskie i polskie; decyzja o przekazaniu go na Białoruś, została wstrzymana.

Cofnięcie zgody matki na adopcję dziecka przez inne osoby, nie oznacza automatycznie, że opieka nad nim będzie powierzona matce. Zdecyduje o tym sąd. Wniosek matki został skierowany do rozpoznania - powiedziała Stelmaszczuk-Taracha. Lubelski sąd będzie zbierał, m.in. przy pomocy kuratora, informacje o matce dziecka, potrzebne do podjęcia decyzji.

Matka Jasia stara się o zalegalizowanie swojego pobytu w Polsce. Odpowiedni wniosek złożyła w lubelskim urzędzie wojewódzkim. Dokumenty nie są kompletne, kobieta poprosiła o jeszcze kilka dni czasu na ich uzupełnienie - powiedziała rzeczniczka wojewody lubelskiego Małgorzata Tatara.

Tatara nie chciała wypowiadać się na temat szans przyznania matce Jasia prawa do pobytu w Polsce. Będą analizowane wszystkie okoliczności. Niewątpliwie duże znaczenia ma fakt, że jest ona matką obywatela polskiego, jednak tu trzeba jeszcze zaczekać na decyzję sądu, czy przyzna on kobiecie prawo do opieki nad dzieckiem - powiedziała Tatara.

Białorusinka od wielu lat przebywa w naszym kraju nielegalnie, oprócz Jasia ma jeszcze trójkę dzieci. Dwoje z nich urodziło się w Lublinie, znają tylko język polski, chodzą do lubelskich szkół. Kobieta nie chce wracać na Białoruś w obawie przed szykanami.

Chłopczyk - nazwany Jasiem (jego prawdziwe imię i nazwisko to Paweł Iwanow) - urodził się na początku kwietnia ub. roku w Lublinie. Jego matka zrzekła się dziecka tuż po jego urodzeniu i zgodziła się na jego adopcję. Chłopiec, zgodnie z międzynarodową umową, początkowo miał być przekazany na Białoruś. Polskie media protestowały przeciwko temu w obawie, że nie będzie on tam miał specjalistycznej opieki niezbędnej przy jego chorobie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)