Białoruś. Swiatłana Cichanouska w wywiadzie dla polskich mediówo swojej roli w demokratycznych przemianach
Białoruś nie schodzi z pierwszych stron gazet. Tłumy na ulicach wciąż domagają się ustąpienia Aleksandra Łukaszenki z zajmowanego od 26 lat fotela prezydenckiego. Swiatłana Cichanouska opowiedziaławTVN24, jak widzi swoją rolę w trwającym na Białorusi zrywie społecznym.
Swiatłana Cichanouska rozmawiała z Anitą Werner w "Faktach po Faktach" na antenie TVN24. Białoruska opozycjonistka wielokrotnie podkreślała, że wydarzenia na Białorusi to wewnętrzna sprawa jej kraju i prosiła o uszanowanie jego suwerenności.
Białoruś. Cichanouska nie widzi powodów do użycia siły
Niedawna rywalka Aleksandra Łukaszenki w wyborach prezydenckich podkreślała, że trwające na Białorusi protesty mają charakter pokojowy i władza nie ma żadnych powodów do użycia siły. - Nie widzimy powodu, dla którego władze miałyby użyć siły. Ludzie po prostu wychodzą na ulice. Nie ma żadnego powodu, by ich zatrzymywać i wrzucać do więźniarek - mówiła.
Cichanouska zaapelowała również do białoruskich służb porządkowych o nieużywanie siły przeciwko protestującym. - Chciałabym, żeby wojsko i policja wiedziały, że to my jesteśmy tymi ludźmi na ulicach i że wykonując rozkaz, będą strzelać do Białorusinów. Jesteśmy jednym narodem i nie musimy tego robić. Ludzie wokół was to wasi bracia siostry, ojcowie i matki. Każdy sam musi zdecydować, czy służy narodowi, czy jednemu człowiekowi - powiedziała.
- Łukaszenka musi zrozumieć, że naród nie odpuści. Jedynym wyjściem jest rozpoczęcie z nami negocjacji. I zrozumienie, że nie chcemy już żyć pod jego władzą - dodała.
Białoruś. "Nie jesteśmy już opozycją"
Prowadząca pytała, czy Cichanouska nie boi się o bezpieczeństwo swoje i swoich dzieci i czy nie zastanawiała się nad wycofaniem. - W trakcie kampanii ludzie dawali mi wsparcie, to było trudne, by w tym uczestniczyć, ale widziałam to wielkie poparcie i nie miałam prawa się wycofać i teraz też nie mam. Chcemy zbudować bezpieczny i wolny kraj, w którym nie będziemy się bać władzy - odpowiedziała.
Rywalka Łukaszenki mówiła również o swojej roli w protestach i o tym, jak postrzega przyszłość opozycji na Białorusi. - Nie jesteśmy już opozycją, jesteśmy większością. Chcemy nowych wyborów. Wiem, że ludzie mnie wybrali, że jestem prezydentem wybranym przez naród. Nie mogę być teraz na Białorusi, ale stąd robię, co mogę, by pomóc. Lider nie jest teraz potrzebny, bo Białorusini są sami sobie przywódcami - oceniła.
Cichanouska poinformowała również, że nie zamierza brać udziału w nowych wyborach, jeśli do nich dojdzie. Powiedziała jednak, że jest gotowa wziąć na siebie rolę tymczasowego przywódcy kraju, którym mogłaby być do czasu nowych wyborów. - Nie będę startować w nowych wyborach nie mam takiego zamiaru - powiedziała.
Białoruś. "To nasza sprawa wewnętrzna"
Liderka prodemokratycznych protestów na Białorusi podkreśliła, że wszystkie wydarzenia w jej kraju to jego sprawa wewnętrzna i zaapelowała do społeczności międzynarodowej o uszanowanie suwerenności Białorusi.
- Proszę tylko o pokazywanie tego, co dzieje się na Białorusi w mediach. Proszę, by liderzy szanowali suwerenność naszego kraju. By wiedzieli, że jest to nasza sprawa wewnętrzna. Podkreślam jednak, że każdą deklarację udziału w mediacjach w obecną władzą przyjmiemy z otwartymi ramionami - mówiła Cichanouska.
Na koniec wywiadu, rozmówczyni Anity Werner raz jeszcze zaznaczyła, że jest dumna ze swojego narodu. - Jestem dumna z ludzi, którzy pokonali swój strach. Ludzie już wiedzą, że nie chcą żyć pod tą władzą. Jesteśmy razem, jesteśmy jednym narodem i zwyciężymy - zakończyła.