Białoruś. Prowadziły relację z protestu, zostały skazane za "organizację zamieszek"
Białoruś. Dziennikarki Biełsatu Kaciaryna Andrejewa i Daria Czulcowa zostały skazane na dwa lata więzienia. To pierwszy taki wyrok na Białorusi.
Reporterki zatrzymano 15 listopada, kiedy prowadziły relację online ze zgromadzenia upamiętniającego pobitego na śmierć Ramana Bandarenkę. Jednak zdaniem białoruskiego wymiaru sprawiedliwości Andrejewa i Czulcowa "organizowały zamieszki".
Oprócz wymierzenia kary więzienia, sędzia nakazała konfiskatę sprzętu technicznego, którego dziennikarki używały w pracy. Mają również zostać zniszczone ich notatniki i inne osobiste przedmioty.
To pierwszy na Białorusi proces i wyrok skazujący dla dziennikarzy w sprawie karnej, związanej z protestami przeciwko sfałszowaniu wyników wyborów prezydenckich.
Białoruś. Zagranica solidarna z dziennikarkami Biełsatu
Głos ws. zabrały międzynarodowe instytucje. Brytyjska organizacja obrony praw człowieka "Article 19" w specjalnym oświadczeniu podkreśliła, że zarzuty stawiane dziennikarkom łamią międzynarodowe standardy w dziedzinie praw człowieka, a prześladowanie korespondentów narusza prawo do wolności słowa i wyrażania opinii.
W obronie dziennikarek wystąpiło też niezależne Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ), PEN-Club Białorusi, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, Narodowy Związek Dziennikarzy Ukrainy, Europejska Federacja Dziennikarzy, rosyjska pozarządowa organizacja "Wolne słowo" i PEN-Moskwa. Związek Dziennikarzy Litwy odznaczył nasze koleżanki nagrodą "Nadzieja wolności".
- To czarny dzień w historii naszej stacji - tak skomentowała wyrok mińskiego sądu Agnieszka Romaszewska-Guzy, szefowa Biełsatu na antenie TVN24. - To rzecz niesłychana. Dwie młode dziewczyny skazane na dwa lata kolonii karnej. Otrzymały maksymalny wymiar kary, jakiej żądał prokurator - dodała, wyrażając nadzieję, że "skazane nie odbędą jednak całej kary, a historia reżimu będzie krótsza".
Źródło: Biełsat TV/TVN24