Białoruś. "Ludowa inauguracja pani prezydent". Starcia w Mińsku, strzały w Homlu
Niedziela jest kolejnym dniem wielkich protestów na Białorusi. W ramach "ludowej inauguracji nowego prezydenta" - Swiatłany Cichanouskiej - demonstranci gromadzą się m.in. w Mińsku, Grodnie i Mohylewie. W stolicy Białorusi ma być nawet kilkadziesiąt tysięcy osób. Protestujących próbują powstrzymać milicjanci i wojska wewnętrzne MSW.
Podczas niedzielnego protestu w Mińsku, zapowiedziano symboliczną inaugurację byłej opozycyjnej kandydatki na prezydenta Swiatłany Cichanouskiej, którą większość Białorusinów uważa za zwyciężczynię wyborów.
Jak poinformowała rzeczniczka ministerstwa spraw wewnętrznych Białorusi Wolha Czamadanawa, rząd wzmacnia środki bezpieczeństwa "w związku z wezwaniami do nielegalnych akcji masowych". - Milicja białoruska działa we wzmocnionym reżimie w związku z wezwaniami do nielegalnych akcji w niedzielę - powiedziała Czamadanawa agencji Interfax-Zachód. Jak ujawniła, może zostać użyty sprzęt specjalny milicji i wojsk wewnętrznych MSW. W związku z protestem w największych miastach Białorusi już jest ograniczony ruch samochodów i transportu miejskiego.
Jak relacjonują niezależne białoruskie media, w Mińsku ludzie starają się zebrać w centrum miasta, ale milicja usiłuje im to uniemożliwić. Doszło do zatrzymań w kilku miejscach w centrum miasta, m.in. przy ul. Niamiha i przy Prospekcie Zwycięzców.
Do zatrzymań doszło też m.in. w Grodnie i w Mohylewie. W tej drugiej miejscowości zatrzymano co najmniej 10 osób. Tam również siły milicyjne próbowały uniemożliwić protest.
Na komunikatorze Telegram opublikowano nagrania z Homla, na których widać, jak jeden z funkcjonariuszy strzela w powietrze. W mieście słychać odgłosy strzałów. W Homlu policja w brutalny sposób użyła także gazu łzawiącego.
W sobotę wieczorem, dzięki hakerom sympatyzującym z opozycją, przerwano internetową transmisję kanału Bielarus 1. Do akcji doszło w sobotę czasie głównego wydania wiadomości. Zamiast reżimowego programu widzowie mogli obejrzeć sceny przemocy na ulicach Mińska, której dopuszczali się funkcjonariusze organów ścigania w pierwszych dniach demonstracji.
Protesty na Białorusi trwają od 9 sierpnia, kiedy ogłoszono miażdżące zwycięstwo w wyborach prezydenckich Aleksandra Łukaszenki. Duża część Białorusinów uważa wybory za sfałszowane.