"Białoruś jest zmęczona życiem w pogardzie"
Białoruś jest zmęczona życiem w pogardzie i skuta strachem; pierwszym zadaniem sił demokratycznych jest przezwyciężenie tego strachu - powiedział w polskim Sejmie kandydat białoruskiej opozycji na prezydenta Aleksandr Milinkiewicz. Wybory prezydenckie na Białorusi odbędą się 19 marca.
Milinkiewicz wygłosił przemówienie w Sejmie; wcześniej spotkał się z marszałkiem Sejmu Markiem Jurkiem. Według Jurka, przemówienie Milinkiewicza w Sejmie "przyczyni się do budowania przyjaźni między narodem polskim i białoruskim".
Przemówienie Milinkiewicza posłowie przyjęli głośną owacją; na sali obrad pojawiła się też białoruska flaga.
Białorusini muszą walczyć o własną niepodległość, honor i ojczyznę - mówił Milinkiewicz. Mamy przed sobą przykład konsekwentnej walki - powiedział, odnosząc to do Polski - i nigdy nie zrezygnujemy z własnych marzeń, z ideałów niepodległego państwa Białorusi - podkreślił.
Zapewnił, że gdy tylko Białoruś stanie się demokratycznym i wolnym krajem, polska mniejszość narodowa na Białorusi będzie otrzymywała wsparcie ze strony demokratycznych władz. Zdaniem Milinkiewicza, mniejszości narodowe - białoruska w Polsce i polska na Białorusi - mogą być pomostem łączącym oba kraje.
Zaznaczył, że tylko jeżeli demokratyczna opozycja zdoła wzbudzić aktywność ludzi, nie spełni się scenariusz sfałszowanych wyborów.
Według niego, opozycja ma szansę zmuszenia władzy do przejrzystych, demokratycznych wyborów. My nie chcemy rewolucji, chcemy wyborów przejrzystych, zgodnych z konstytucją. Jednak jeśli władza tego nie zagwarantuje, to myślę, że ludzie wyjdą na ulicę - nie aby walczyć o kawałek chleba, lecz by bronić swej godności - powiedział Milinkiewicz.
Kandydat na prezydenta białoruskiej opozycji mówił też o propagandzie reżimu Łukaszenki: Unia Europejska jest przedstawiana jako wspólnota dzikiego kapitalizmu, gdzie ludzie śpią na ulicach, żebrzą, grzebią w śmietnikach, zabijają się w biały dzień.
Według niego, opozycji demokratycznej potrzebny jest dostęp do nieocenzurowanej informacji, solidarność z często represjonowanymi przedstawicielami ruchu demokratycznego. Otwartość świata demokratycznego pomaga (...) Pomagałoby tu także zniesienie wiz - powiedział Milinkiewicz.
Według niego, ostatnie 10 lat w historii Białorusi to powrót do czasów ZSRR. Jak podkreślił, ostatnie wydarzenia na Białorusi świadczą "o powrocie do czasów represji stalinowskich". Podkreślił, że władze tworzą w jego kraju nastrój strachu. Otwarte mówienie o sytuacji w naszym kraju jest karane na podstawie Kodeksu karnego - podkreślił.
Jak wyliczał, na Białorusi nie ma żadnego uniwersytetu z językiem białoruskim jako wykładowym. Gwałtownie spada liczba białoruskich klas w szkołach średnich, zamknięte zostało jedyne białoruskie liceum - powiedział. Jak podkreślił, wszystko to dzieje się w kraju, gdzie 74% obywateli uważa białoruski za język ojczysty.
Milinkiewicz ocenił w wystąpieniu, że także w kulturze białoruskiej nastąpiła stagnacja. Podkreślił, że na Białorusi nie ma ani jednego niezależnego programu telewizyjnego lub radiowego, który pozwoliłby sobie na krytykę obecnych władz. Milinkiewicz zwrócił uwagę, że jeszcze cztery lata temu w jego kraju było 60 niezależnych gazet. Po nowym roku pozostały faktycznie trzy gazety - powiedział.
Milinkiewicz podkreślił, że także białoruska gospodarka znajduje się w rękach państwa. Tylko 20 proc. PKB jest produkowane w sektorze prywatnym - powiedział.