PolskaBezprawnie wykorzystano wizerunek Olbrychskiego

Bezprawnie wykorzystano wizerunek Olbrychskiego

Wyrok nakazujący producentowi znanego koniaku
wypłacenie Danielowi Olbrychskiemu 50 tys. zł zadośćuczynienia za
bezprawne wykorzystanie jego wizerunku do reklamy swego produktu, utrzymał w mocy Sąd Apelacyjny w Warszawie. Wyrok Sądu Apelacyjnego nie jest prawomocny; można się od niego
odwołać do Sądu Najwyższego. Nie wiadomo, czy któraś ze stron
złoży takie odwołanie.

Popularny aktor domagał się 300 tys. zł odszkodowania za opublikowanie bez jego wiedzy i zgody w 1996 r. w kilku kolorowych miesięcznikach jego nazwiska i wizerunku w reklamie ekskluzywnego koniaku. Przy każdej z reklam był krótki tekst z logo oraz zdjęciem butelki koniaku.

Proces zaczął się przed Sądem Okręgowym w Warszawie w 1996 r. Spór toczył się o to, czy aktor wiedział, że jego wizerunek będzie wykorzystany w reklamie. Producenci alkoholu twierdzą, że tak, Olbrychski uważa zaś, że został oszukany, gdyż zgodził się tylko na "promocyjną rozmowę" w restauracji połączoną z degustacją trunku (za co zresztą otrzymał wynagrodzenie). Według aktora, gdyby chodziło o kontrakt reklamowy, musiałby go znać i podpisać jego impresario.

Przed rokiem Sąd Okręgowy uznał w dużej części twierdzenia pozwu i nakazał producentowi koniaku wypłacenie Olbrychskiemu 50 tys. zł zadośćuczynienia. Od tego wyroku odwołała się zarówno pozwana spółka domagając się oddalenia pozwu, jak i sam aktor, żądając od niej 300 tys. zł.

Podczas rozprawy w Sądzie Apelacyjnym obie strony podtrzymały swoje twierdzenia. Pozwani podkreślali, że skoro aktor przystał na rozmowę w restauracji, to w ten sposób zgodził się na to, by obok jego wizerunku pojawiło się zdjęcie butelki koniaku. "Ja wtedy nie występowałem w reklamach, ale czasy się zmieniły i obecnie np. reklamuję lody, ale wiem, jak wiele stron liczy kontrakt, a tu był tylko świstek papieru. Trzeba odróżniać jednorazową promocję od kontraktu reklamowego" -mówił aktor przed sądem.

Sąd Apelacyjny oddalił obie apelacje i utrzymał wyrok I instancji. Uznał, że wywiad chwalący koniak ma elementy reklamy, ale powód nie dał swej zgody na publikację zdjęć z reklamą. Według Sądu, zarazem trudno uznać, by pozwani rażąco naruszyli dobra osobiste powoda.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)