Bez przełomu po rozmowach Kerry'ego z Ławrowem
- Rozmowa potrzebna, ale nadal pozostają różnice - tak pięciogodzinne negocjacje z sekretarzem stanu Johnem Kerrym podsumował Siergiej Ławrow, szef rosyjskiego MSZ. Dyplomata zaznaczył, że Rosja będzie respektować wynik niedzielnego referendum na Krymie. Dodał, że ewentualne sankcje dla Rosji to broń obosieczna. Kerry mówił z kolei, że uznanie przez parlament rosyjski referendum na Półwyspie Krymskim będzie oznaczać "aneksję Krymu tylnymi drzwiami".
14.03.2014 | aktual.: 14.03.2014 20:45
Siergiej Ławrow podkreślił, że w trakcie rozmowy amerykański sekretarz stanu John Kerry nie podnosił żadnych gróźb sankcji. - Ośmielę się powiedzieć, że nasi partnerzy wiedzą, że sankcje to broń obosieczna - stwierdził szef rosyjskiej dyplomacji.
W ocenie Ławrowa, na Ukrainie nie są wypełniane założenia porozumienia z 21 lutego. - Trzeba powstrzymywać nielegalne działania radykałów na Ukrainie, ponadto będziemy szanować wolę narodów krymskich, wyrażoną w niedzielnym referendum - powiedział. Jak dodał, Krym oznacza dla Rosji "więcej niż Falklandy dla Wielkiej Brytanii czy Komory dla Francji".
Ławrow: Ukraina odrzuciła zaproszenie
Ławrow przekonywał, że kryzys na Ukrainie nie pojawił się z winy Rosji. Jak dodał, nie potrzeba żadnej międzynarodowej struktury, która mediowałaby w sporze rosyjsko-ukraińskim. Dyplomata przypomniał, że strona ukraińska zaproponowała spotkanie szefów MSZ członków Wspólnoty Niepodległych Państw.
- My zgodnie z procedurami zaproponowaliśmy spotkanie wiceministrów w Mińsku, ale Ukraina odrzuciła to zaproszenie - mówił rosyjski minister.
Szef rosyjskiej dyplomacji oświadczył również, że Moskwa nie planuje inwazji na tereny południowej i wschodniej Ukrainy. Prawo narodów do samookreślenia nadal obowiązuje i nie można mówić, że nie uzna się wyników referendum - zaznaczył Ławrow. Jak powiedział, Rosja ogłosi swoje stanowisko po zakończeniu głosowania na Krymie. Zdaniem Ławrowa, sprawę Krymu można porównać do kwestii Kosowa, które w 2008 roku ogłosiło niepodległość, uznaną przez Zachód. - Jeśli Kosowo było specjalnym przypadkiem, to Krym również nim jest - stwierdził.
Kerry: koszt będzie wyższy
Z kolei szef amerykańskiej dyplomacji powiedział po spotkaniu, że rosyjskie manewry wojskowe u granic Ukrainy budzą niepokój, a USA proponowały ich przerwanie. Przestrzegł Rosję przed prowadzeniem polityki faktów dokonanych na Ukrainie i zapowiedział, że koszt takiego postępowania będzie jeszcze wyższy.
Kerry podkreślił, że uznanie przez parlament rosyjski referendum na Półwyspie Krymskim będzie oznaczać "aneksję Krymu tylnymi drzwiami". Powtórzył, że ani USA, ani społeczność międzynarodowa nie uznają wyniku krymskiego plebiscytu, ponieważ jest on niezgodny z prawem.