PolskaBez państwa, proszę państwa

Bez państwa, proszę państwa


Rozmowa z Krzysztofem Deroniem, który zrezygnował z polskiego obywatelswa w geście protestu przeciwko wejściu do rządu Andrzeja Leppera i Romana Gietycha.

Bez państwa, proszę państwa

10.05.2006 | aktual.: 10.05.2006 08:26

Wielu krytykuje wejście do rządu Romana Giertycha i Andrzeja Leppera, ale nikt z tego powodu nie rezygnuje z obywatelstwa polskiego, tak jak pan. Co pan właściwie chciał osiągnąć?

Krzysztof Deroń: - W latach stanu wojennego mieliśmy coś takiego, jak emigracja wewnętrzna. Ja swoim czynem chcę między innymi odgrzać to pojęcie. Sytuacja polityczna zaczyna być zatrważająca i ekonomicznie zagrażająca nam bezpośrednio.

Załóżmy, że ta sprawa będzie głośna dopóki prezydent Kaczyński nie rozpatrzy pańskiego wniosku. Sądzi pan, że ktoś później będzie pamiętał, kto to jest Krzysztof Deroń i co zrobił?

- To jest kompletnie nieistotne. Mógłby to zrobić Jan Nowak albo Jan Kowalski.

Jest pan znany jako artysta i poeta. Czy to po prostu nie jest happening w pańskim wykonaniu?

- Absolutnie nie. Tego typu zobowiązań wobec Rzeczypospolitej nigdy nie traktowałem i nie będę traktował jako happeningu.

Dlaczego wcześniej nie zrzekł się pan obywatelstwa? Okazji nie brakowało, także w PRL...

- Pierwsze lata dorosłe przeżyłem w PRL, ale byłem jeszcze za młody na podjęcie takiej decyzji. Później to nie był ten czas. Ludzie walczyli w inny sposób.

Podkreśla pan swoją apolityczność, ale w ubiegłym roku wstąpił pan do Partii Demokratycznej.

- Tak, podkreślam, że byłem bezpartyjny, ale do pewnego momentu. Bardzo mnie bulwersowały wszystkie te aferalne sprawy podczas poprzedniej kadencji Sejmu i nie wytrzymałem nerwowo. Niech pan zwróci uwagę, większość ludzi odsunęła się od polityki, przestała chodzić na wybory i... * Nie wytrzymał pan nerwowo i dlatego zapisał się pan do partii?*

- Tak, nie wytrzymałem i poszedłem do partii, którą zawsze ceniłem.

Konsultował pan z partią zrzeczenie się obywatelstwa?

- Nie konsultowałem, natomiast mam bardzo duże poparcie wśród kolegów.

Kolegów z partii czy kolegów w ogóle?

- Kolegów z partii. Dostaję bardzo ciepłe sygnały.

Koledzy z partii też będą zrzekać się obywatelstwa?

- To indywidualna sprawa. Nie wolno nikomu narzucać tego typu rzeczy.

Zastanawiał się pan, co będzie z pana ubezpieczeniem zdrowotnym, emeryturą?

- Są odrębne przepisy dla obcokrajowców. I ubezpieczenie społeczne, i podatki musiałbym regulować w momencie, kiedy dostałbym kartę stałego pobytu.

A jak prezydent odmówi panu przyjęcia wniosku o zrzeczenie obywatelstwa? Zostanie pan obywatelem polskim na siłę?

- Jeżeli panowie Lepper i Giertych pozostaną w rządzie i sytuacja będzie dla nas coraz bardziej niebezpieczna, wtedy będę dalej walczył.

Co to znaczy?

- W całym polskim prawie mamy dwuinstancyjność, a więc od każdej decyzji mogę się odwołać. W przypadku obywatelstwa, dziwnym trafem, decyzja należy tylko do prezydenta. Ale na szczęście jesteśmy w Unii i będę mógł odwołać się do trybunału w Strasburgu. Ale podkreślam: kocham swój kraj, nie mam zamiaru nigdzie wyjeżdżać. Ucieczka na zawsze, przyjmowanie obywatelstwa innego kraju jest dla mnie wręcz równoznaczne ze zdradą ojczyzny. A ja nie zamierzam zdradzać ojczyzny, tylko tu być i dalej działać.

A to, co pan robi, nie jest zdradą? Z ojczyzną jest się na dobre i na złe, a nie tylko na dobre...

- Ja zostaję dalej na złe.

Sławomir Sowa

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)