Beskidzkie owce już na halach
Owce w Beskidach pasą się już na halach. W Korbielowie w Beskidzie Żywieckim odbył się w sobotę uroczysty redyk, czyli barwny obrządek wypędu owiec na hale.
Baca Stanisław Majewski z pomocą juhasów odprawił tradycyjne obrzędy związane z redykiem, m.in. mieszanie i okadzanie owiec. Mieszanie ma spowodować, by owce z różnych gospodarstw poznały się i polubiły. W tym celu baca posypuje solą trawę, trzykrotnie okrążając jodełkę lub wbitą w ziemię ciupagę, a owce znęcone przysmakiem podążają za nim. Okadzanie ma odpędzić złe moce od stada i sprawić, że nie będzie ono atakowane przez wilki.
Turyści obserwujący redyk mogli też obejrzeć pierwszy udój owiec, spróbować kołaczy i owczych serów.
Impreza jest organizowana od czterech lat przez bielski Ośrodek Doradztwa Rolniczego z pomocą gminy. Redyk to bardzo stary zwyczaj, który był żywy jeszcze po wojnie. Potem stopniowo zamierał, tym bardziej, że owiec na Żywiecczyźnie jest coraz mniej. Zdecydowaliśmy się wrócić do niego, by przyciągnąć turystów - powiedziała kierownik Rejonowego Ośrodka Doradztwa Rolniczego Wiktoria Kasztelnik.
Owce pozostaną na halach do św. Michała, czyli 29 września. Baca doi je trzy razy dziennie i robi przetwory z owczego mleka. Ze zbytem nie ma problemu - hale, na których pasą się beskidzkie owce, są położone w pobliżu tras turystycznych na Pilsko i turyści chętnie kupują bundz i oscypki. (an)