Berlusconi "na uwięzi". Z Włoch prędko nie wyjedzie...
Silvio Berlusconi aż gotuje się ze złości. Nie weźmie dziś udziału w spotkaniu liderów stronnictw należących do europejskiej Partii Ludowej, ponieważ jedną z konsekwencji wyroku 4 lat więzienia za oszustwa podatkowe jest utrata paszportu.
Były premier myślał, że najgorsze ma już za sobą. Utrzymanie w mocy tego wyroku przez Sąd Najwyższy spowodowało pozbawienie go mandatu senatora, ale również utratę paszportu. A na dowodzie osobistym Berlusconiego postawiono dobrze widoczny stempel, że nie upoważnia do przekroczenia granicy. Wyjazd do Brukseli jest wykluczony. A były premier miałby tam co opowiadać. Na przykład, że jego kraj jest republiką sędziów, on sam zaś kolejny już raz padł ofiarą zamachu stanu, ukartowanego przez kontrolowany przez lewicę wymiar sprawiedliwości. Ponieważ, oprócz tego, że nie może zasiadać w parlamencie, ma zakaz udziału w wyborach, w tym także europejskich, Berlusconi miał nadzieję, że w maju któryś z zaprzyjaźnionych krajów mógłby wystawić jego kandydaturę do Strasburga. Pozbawiono go jednak i tej możliwości.