Berlin nie radzi sobie z bezdomnymi. Polska chce pomóc Polakom
Szacunkowo ponad 2 tys. bezdomnych Polaków żyje w Berlinie. Jako obywatele UE mają prawo pobytu, większość nie ma jednak podstaw do świadczeń socjalnych. Miasto jest przeciążone sytuacją. Polska zapowiada teraz pomoc.
Na początku września w centralnym parku Berlina, Tiergarten, została zamordowała 60-letnia Susanne F. Po tym miasto nie mogło już dłużej milczeć.
Zbrodnia miała miejsce w pobliżu jednego z licznych w Berlinie obozowisk bezdomnych. Mordercą okazał się 18-letni Czeczen, nie miał nic wspólnego z koczującymi bezdomnymi, z których większość stanowią przybysze z „nowych” krajów unijnych, ale niesmak pozostał.
Coraz głośniej zaczęli odzywać się mieszkańcy sfrustrowani ciągle rosnącą liczbą ludzi bez dachu nad głową. Większość z nich chce po prostu przetrwać, ale są też agresywne osoby, zdarzają się napady, bójki. Wieczorny spacer po Tiergarten stał się ryzykowny.
Władze są przeciążone
Ilu bezdomnych żyje obecnie w stolicy Niemiec, nie wiadomo. Organizacje humanitarne szacują ich liczbę na 3 do 4 tysięcy. Największą grupę, bo co najmniej połowę z nich, stanową Polacy. Jako obywatele UE mają prawo pobytu, ale bez adresu zamieszkania, bez pracy, nie mają szans na świadczenia socjalne. W podobnej sytuacji są berlińscy bezdomni z innych państw Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej.
Zobacz też: Od czterech lat mieszkają nad Wisłą
Rozwiązywanie obozowisk, tak jak stało się to z największym – w Tiergarten, niczego nie rozwiązuje. Zlikwidowane w jednym miejscu, wyrasta w drugim. Władze Berlina podjęły szereg kroków dla rozładowania sytuacji, ale miasto sięga kresu swoich możliwości. Problemem – także z Polakami, są też tak podstawowe sprawy jak możliwość porozumienia się. Wielu nie mówi słowa po niemiecku.
Pojawią się polscy pracownicy socjalni
Teraz pomoc obiecała Polska. Jak powiedział agencji AFP attaché prasowy Ambasady RP w Niemczech Dariusz Pawłoś, w nadchodzącym roku polskimi bezdomnymi zajmą się polscy pracownicy socjalni.
– Mają rozmawiać z bezdomnymi i pośredniczyć w znalezieniu pomocy albo w powrocie do domu – zapowiedział Pawłoś. Zapewnił, że ambasador RP w Niemczech Andrzej Przyłębski „traktuje sprawę bardzo poważnie”. Attaché prasowy zaawizował też, że polski konsul Marcin Jakubowski zwróci się do władz Berlina w sprawie polskich bezdomnych.
– Pomagamy w konsulatach bezdomnym i ludziom, którzy się do nas zwracają, ale nie możemy ich sami szukać, muszą do nas przyjść – powiedział AFP Dariusz Pawłoś. Ma się to zmienić właśnie z pomocą polskich pracowników socjalnych opłacanych przez władze RP. Poinformował też, że Senat podwyższył do rekordowej sumy (około 23,6 mln euro) środki finansowe na pomoc dla Polaków za granicą i uruchomił programy pomocowe.
O pieniądze z tej puli mogą się też ubiegać polskie organizacje pozarządowe, o ile współpracują z lokalnymi partnerami. – Z inicjatywy ambasadora Przyłębskiego stało się to możliwe – zapewnił Pawłoś.
Dzięki zastrzykowi finansowemu z Polski pracę w Niemczech ma też podjąć Fundacja Pomocy „Barka”, aktywna już w Hamburgu i w innych krajach, z wysoką liczbą polskich emigrantów zarobkowych. Według Pawłosia „Barka” może współpracować w Berlinie na przykład z organizacjami pomocy bezdomnym KLIK i Gangway.
Ilu polskich pracowników socjalnych będzie zaangażowanych w stolicy Niemiec, jeszcze nie wiadomo.
Przetrwać w Berlinie
Attaché prasowy Ambasady RP w Niemczech powiedział też AFP, że większość z blisko 783 tys. Polaków żyjących w Niemczech radzi sobie znakomicie. Ale pozostają także ci, którym nie udało się znaleźć pracy. – Wstydzą się i dlatego nie wracają do domu – wyjaśnił.
Elżbieta Stasik (afp)