Belka: rząd nie robi łaski
Premier Marek Belka zapowiedział w piątek, że rząd będzie wykonywał swoje zadania do ostatnich godzin funkcjonowania. _Rząd nie robi łaski ani prezydentowi, ani przede wszystkim Polakom_ - powiedział Belka po tym, jak prezydent nie przyjął dymisji rządu. _Jeżeli jest do wykonania zadania, to do ostatnich godzin funkcjonowania będzie je wykonywał jak najlepiej_ - oświadczył.
Belka przyznał na konferencji prasowej po nieformalnym spotkaniu ministrów, że po porannej wypowiedzi Aleksandra Kwaśniewskiego dla radiowych "Sygnałów Dnia" wzrosły jego nadzieje na to, że dymisja zostanie przyjęta.
W porannych "Sygnałach Dnia" prezydent powiedział, że jeżeli premier przedstawi mu argumenty, których nie będzie mógł odrzucić, wtedy "dymisja może być przyjęta".
Premier wyjaśnił, że o wszystkich "za" i "przeciw" dymisji dyskutował z prezydentem we wtorek 3 maja. Od tego dnia - dodał - nie pojawiły się żadne nowe argumenty. W piątek Belka złożył krótką wizytę w Pałacu Prezydenckim, ale - jak powiedział - tylko po to, by usłyszeć decyzję prezydenta.
Szef rządu zapewnił, że nie czuje się jak zakładnik sytuacji, w której on chciał odejść, ale prezydent się na to nie zgodził. Funkcja premiera - powiedział - to jest służba.
Według Belki, ministrowie nie traktują pracy w rządzie jako "jakiejś okazji, koryta, czy tego przysłowiowego stołka". My to traktujemy jako służbę, jako pewien szczególnego rodzaju przywilej i jak powiedziałem - łaski nie robimy - podkreślił.
Zwrócił się też do dziennikarzy, by nie pisali, że "czuje się on zakładnikiem, że jest nieszczęśliwy itd". Przepraszam bardzo - skoro się zgodziłem być premierem, to muszę to wykonać z największą determinacją i konsekwencją do ostatnich dni swego urzędowania - oznajmił premier.
Podkreślił też, że skoro zapadła decyzja, iż jego dymisja nie zostanie przyjęta, to wniosek z tego taki, że rząd musi dalej działać. Premier zapowiedział, że najważniejsze w dalszej pracy jego gabinetu sprawy to m.in.: zapewnienie wykorzystania funduszy strukturalnych, kontynuacja prywatyzacji, przygotowanie budżetu państwa na 2006 rok.
Do prac nad przyszłorocznym budżetem Belka zaprosił opozycję. Zapewnił, że minister finansów Mirosław Gronicki jest otwarty na opinie i sugestie. Jednocześnie Belka przyznał, że liczy się z tym, iż partie opozycyjne nie będą chciały brać odpowiedzialności za przyszłoroczny budżet. "Łatwiej jest krytykować" - ocenił.
W sprawie prywatyzacji - oświadczył premier - rząd będzie robił to, co uważa za stosowne i co jest zgodne z interesem kraju, polskiej gospodarki i konkretnych przedsiębiorstw.
To nie jest tak, że odłożenie - ad calendas graecas obawiam się - prywatyzacji pewnych przedsiębiorstw nie pociąga za sobą niemalże natychmiastowych, bardzo poważnych negatywnych konsekwencji - podkreślił Belka. Dodał, że gdyby rząd był nieodpowiedzialny, to by "chował uszy po sobie" i nic nie robił. "Tak nie będzie" - zapewnił.
Ponadto - powiedział Belka - rząd chce wyciągnąć wnioski z funkcjonowania systemu ochrony zdrowia pod rządami nowej ustawy i przygotować modyfikację tego systemu. Rada Ministrów określi też polską pozycję w negocjacjach nad nowym budżetem UE na 2007-20013 rok - podkreślił.
Dodał, że być może w kwestii tego budżetu dojdzie do jakichś ustaleń jeszcze w pierwszej połowie tego roku. "Przygotowujemy się do tego" - zapewnił premier.
Za ważną sprawę uznał też niedopuszczenie do demobilizacji w administracji państwowej. Jeżeli będziemy obserwować demobilizację w pracy, odkładanie decyzji, rozprzężenie, będziemy podejmować zdecydowane działania, w tym kadrowe - ostrzegł.
Belka podtrzymał zapowiedź, że w niedzielę będzie gościem na zjeździe założycielskim Partii Demokratycznej i stanie się "niejako automatycznie jej członkiem-założycielem".
Podkreślił jednak, że najważniejsze jest pełnienie funkcji premiera, więc "aktywność w budowie partii, czy uczestnictwo w kampanii politycznej, musi zejść na drugi plan".
Ale to dla wszystkich nie powinno być ani niespodzianką, ani też zaskoczeniem. Najważniejsze jest, by Polska miała dobrze funkcjonujący rząd i nie uczynię niczego, aby dodatkowo pogorszyć relacje rządu z klubami parlamentarnymi - dodał.