Belka: Giertych z myśliwego stał się zwierzyną łowną
To, co robi Roman Giertych, jest oznaką
desperacji. Z myśliwego stał się zwierzyną łowną - powiedział premier Marek Belka.
11.11.2004 | aktual.: 11.11.2004 17:52
Premier odniósł się do środowej informacji pełnomocnika Jana Kulczyka, Jan Widackiego, że do prokuratury częstochowskiej złożone zostało zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Romana Giertycha (LPR). Poseł miał naciskać i domagać się od Kulczyka dokumentów kompromitujących prezydenta. Giertych zaprzecza tym informacjom.
Jeżeli ktoś zajmuje się sformułowaniami typu - "nie można wykluczyć, że...", będzie musiał sam się tłumaczyć dlaczego trzeba lub nie można wykluczyć tego, iż szantażował pana dr. Kulczyka - powiedział premier, dodając, że "jak ktoś mieczem wojuje, ten od miecza ginie".
Według Belki w takiej sytuacji normalne jest, "że (Giertych) robi hałas. Próbuje od siebie, od własnej, mizernej w tej chwili sytuacji, odwrócić uwagę".
Na pytanie dziennikarzy, czy nie zamierza zrobić Polakom prezentu i podać się do dymisji, jak apelował do niego w środę Roman Giertych, Belka odpowiedział: Lepszy prezent zrobiłby Polakom pan poseł Roman Giertych, ustępując z komisji ds. Orlenu. Jest rzeczą niesłychaną, by po takim fakcie dalej zasiadał w komisji śledczej.
Giertych zaapelował w środę do premiera, by ten - 11 listopada, w Dzień Niepodległości - "zrobił Polsce prezent" i zgłosił dymisję swojego rządu. Argumentował, że jego apel ma związek ze sprawą znanego lobbysty Marka Dochnala, "który został osadzony w areszcie, a na podstawie tego samego śledztwa został złożony wniosek o uchylenie immunitetu i o areszt dla Andrzeja Pęczaka" (posła SLD).
Belka wyraźnie traci nerwy i traci spokój - powiedział Giertych, odnosząc się do wypowiedzi premiera. Żeby trzymać się terminologii myśliwskiej, której użył, skończył się na niego okres ochronny. Jest człowiekiem nie przyzwyczajonym do normalnej pracy politycznej, gdzie jest nie tylko koalicja, ale i opozycja, więc reaguje w sposób nerwowy i trochę spanikowany - wyjaśnił lider LPR.