Będzie więcej sklepów z alkoholem
Dotychczas limit sklepów monopolowych w Łodzi wynosił 1,2 tys. W mieście może też działać 700 lokali, gdzie serwowane są trunki. Sklepów działa prawie tyle, ile wynosi limit, barów i restauracji jest znacznie mniej. Dlatego radni postanowili w środę znieść te dwie kategorie i ustalili, że w Łodzi może być 1,9 tys. miejsc, gdzie można kupić alkohol. To przeraziło sklepikarzy. Od lutego liczba sklepów monopolowych może zwiększyć się o 250.
- Czeka nas wojna alkoholowa - prorokuje pan Piotr, właściciel sklepu monopolowego na Widzewie. - Obawiam się nieuczciwej konkurencji. Słyszałem, że przed sklepami wysypywane są gwoździe, aby kierowcy zniszczyli opony i zrezygnowali z zakupów w tym miejscu. Wiem też o podrzucaniu śmieci lub wrzucaniu śmierdzących substancji. Przypomnijmy, że we wrześniu zakończył działalność sklep monopolowy przy ul. Struga. Dwukrotnie ktoś wrzucił do środka cuchnący kwas masłowy. Po pierwszym ataku okropny smród utrzymywał się wiele dni. Lokal stracił klientelę. Po drugim ataku właściciel zwinął interes. Sprawców nie złapano, dlatego nie ma pewności, czy śmierdzący kwas wrzucił nieuczciwy konkurent. - Słyszałem o tym. To tajemnicza sprawa - mówi Marcin Przytulski, który prowadzi sklep z alkoholami u zbiegu ul. Żeromskiego i Kopernika. Na niewielkim odcinku jest tam aż sześć takich punktów. - Zwiększenie liczby miejsc, gdzie można kupić alkohol, spowoduje walkę na ceny. Już teraz tak się dzieje. Klienci wolą pójść nawet tam,
gdzie piwo jest tańsze o 6 groszy. - Ostatnio nie było porachunków między konkurującymi właścicielami sklepów - mówi Radosław Gwis, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - Były natomiast skargi na nocne sklepy z alkoholem, przed którymi dochodziło do burd. Gdy awantury są regularne, wtedy musimy wystąpić o cofnięcie koncesji na alkohol. Głośna walka ze sklepem monopolowym miała miejsce rok temu na Widzewie. Mieszkańcy osiedla napisali skargę do ratusza na sklep przy ul. Gogola, który jest otwarty do północy. W skardze napisano, że "zakłócana jest cisza nocna przez zbierający się margines osiedlowy i odbywające się libacje, dewastacje infrastruktury, wulgaryzm i zanieczyszczenie terenu". Zażądano, żeby sklep był otwarty do godz. 22. Klienci zareagowali i zaczęli zbierać podpisy w obronie sklepu. Podpisało się ponad 300 osób. W efekcie punkt jest otwarty do północy. Podobnie było z niedalekim barem, działającym na skraju lasu na terenie spółdzielni im. Chrobrego. Okoliczni mieszkańcy chcieli, by bar
stracił koncesję na alkohol. Bezskutecznie. W 2011 r. z tytułu koncesji na sprzedaż alkoholu Łódź zarobiła 13 mln zł. Warszawa z "kapslowego" pobrała 42 mln zł. Limit liczby sklepów monopolowych wynosi tam 3,1 tysiąca. Obecnie w stolicy jest 2.813 sklepów z alkoholami. W Gdańsku ustalono limit sklepów na 800, a działa ich 713. Łącznie z pubami i restauracjami są tam 932 miejsca, w których można kupić alkohol. Gdańsk w ub r. zarobił 9,3 mln zł. We Wrocławiu radni ustalili limit sklepów z alkoholem na tysiąc. Działa ich 891. Z tytułu koncesji na sprzedż alkoholu miasto zarobiło 13,5 mln złotych.
Kto zgubił na Rzgowskiej pieniądze?