Będzie śledztwo ws. demonstracji opozycji w 1987 roku
Krakowski IPN wystąpi do Prokuratury Apelacyjnej z wnioskiem o podjęcie śledztwa w sprawie brutalnej interwencji milicji podczas demonstracji opozycji w Krakowie w 1987 roku. Po podjęciu śledztwo przekazane zostanie do prowadzenia przez pion śledczy IPN - poinformował prok. Artur Wrona z IPN.
19.01.2007 11:11
Stanowisko IPN spowodowane zostało analizą akt umorzonego w 1993 roku śledztwa, jakie w tej sprawie prowadziła krakowska prokuratura oraz nowymi dowodami, które pojawiły się w tej sprawie. Analiza akt, jakie otrzymaliśmy od prokuratury wskazuje, że możemy w tym przypadku mówić o zbrodni komunistycznej. Z kolei nowe dowody pojawiły się m.in. w telewizyjnym filmie, zrealizowanym na ten temat przez Macieja Gawlikowskiego - powiedział Artur Wrona.
Sprawa dotyczy interwencji milicji wobec uczestników opozycyjnej demonstracji po mszy na Wawelu 3 maja 1987 roku. Jak ujawnił "Dziennik", brał w niej udział m.in. były milicjant Tomasz Warykiewicz. Po publikacji w gazecie, Warykiewicz 9 stycznia został zwolniony z funkcji doradcy szefa Centralnego Biura AntykorupcyjnegoBiura Antykorupcyjnego. Sprawą zainteresował się pion śledczy krakowskiego IPN, który wystąpił do prokuratury o akta umorzonego śledztwa prokuratury w tej prawie.
Jak informował wiceszef Prokuratury Okręgowej Krzysztof Urbaniak, przyczyną umorzenia śledztwa prokuratury w 1993 roku był brak dostatecznych dowodów. Prokuratura badała wówczas m.in., czy ówczesne kierownictwo krakowskiej milicji nie popełniło przestępstwa, zalecając takie działania wobec nielegalnej demonstracji, które naruszałyby prawo. W tym wątku postępowanie umorzono, ponieważ nie znaleziono dowodów na popełnienie przestępstwa.
Innym wątkiem była sprawa brutalnego pobicia uczestnika demonstracji Zbigniewa R. Pokrzywdzony odmówił jednak udziału w śledztwie, natomiast przesłuchani w tej sprawie dwaj milicjanci, w tym Warykiewicz, zeznali, że w trakcie interwencji razem z zatrzymanym zostali "sklamrowani" przez tłum i sami również odnieśli obrażenia. Według biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej, opis tych obrażeń, znajdujący się w dokumentacji lekarskiej, dostarczonej przez milicjantów, nie kłócił się z podaną przez nich wersją.
W związku z tym - z powodu niemożności skonfrontowania zeznań funkcjonariuszy z wersją pobitego - prokuratura umorzyła ten wątek z powodu braku dostatecznych dowodów na zaistnienie przestępstwa. Jak uważa Urbaniak, w 90% taka decyzja wynikała z postawy pobitej ofiary.
W sprawie badany był również fakt pobicia kilku innych uczestników demonstracji. Postępowanie to umorzono z powodu niewykrycia sprawców. Z powodu przedawnienia umorzono natomiast sprawę naruszenia nietykalności cielesnej Macieja Gawlikowskiego i Jacka Smagowicza.
O istnieniu nowych dowodów w tej sprawie poinformował prokuraturę w grudniu ub. roku Maciej Gawlikowski, prosząc o wgląd w materiały śledztwa. Według prokuratury, nowe dowody, w tym zdjęcia i materiał filmowy, o których informowały media, mogłyby mieć duże znaczenie w razie podjęcia przez IPN postępowania w tej sprawie.
Po publikacji w "Dzienniku", komendant główny policji Marek Bieńkowski polecił szefowi biura spraw wewnętrznych KGP insp. Markowi Działoszyńskiemu sprawdzenie informacji o tym, że w małopolskim garnizonie może być kilku policjantów, którzy w latach 80. jako milicjanci zamieszani byli w zwalczanie opozycji.