Będą zmiany w gabinecie Busha?
Już przed wyborami prezydenckimi, w
stolicy USA zaczęły się spekulacje na temat ewentualnych roszad
personalnych w gabinecie prezydenta Busha, gdzie nie wszyscy
zachowają swoje posady.
Oczekuje się zmiany na stanowisku ministra obrony zajmowanym obecnie przez Donalda Rumsfelda. Szef Pentagonu cieszy się zaufaniem Busha, ale obciąża się go odpowiedzialnością za skandal z torturami w irackim więzieniu Abu Ghraib i braki w przygotowaniu operacji stabilizacyjnej w Iraku.
Za główną kandydatkę na ewentualną następczynię Rumsfelda uchodzi ostatnio Condoleezza ("Condi") Rice, obecna doradczyni Busha ds. bezpieczeństwa narodowego. Byłaby ona pierwszą w historii USA kobietą - w dodatku czarnoskórą - na stanowisku szefa Pentagonu.
Wymienia się także obecnego zastępcę Rumsfelda, Paula Wolfowitza, czołowego neokonserwatystę i głównego architeka wojny w Iraku. Panuje jednak opinia, że jego nominacja może nie zostać zatwierdzona w Senacie, gdzie Wolfowitza obarcza się odpowiedzialnością za porażki w Iraku.
W razie odejścia Rice z Rady Bezpieczeństwa Narodowego (ang. NSC), jej kierownictwo może przejąć jej zastępca Stephen Hadley, albo Wolfowitz (nominacja na to stanowisko nie wymaga zatwierdzenia przez Senat). Inni kandydaci to obecny szef ds. polityki irackiej w NSC Robert Blackwill, albo szef kancelarii wiceprezydenta Dicka Cheneya, I.Lewis Libby.
Od dawna też mówi się w Waszyngtonie o dymisji sekretarza stanu Colina Powella, pomijanego w podejmowaniu niektórych strategicznych decyzji przez twardogłowych, dominujących w otoczeniu Busha.
Jako czołowego kandydata na nowego szefa dyplomacji wymienia się ostatnio ambasadora USA przy ONZ, Johna Danfortha. Możliwe również, że sukcesję po Powellu przejmie Rice, gdyby nie objęła kierownictwa Pentagonu.
Wspomina się też o senatorze Richardzie Lugarze, którego nominacja byłaby śmiałym wyborem, gdyż wielokrotnie krytykował on administrację za sposób prowadzenia wojny w Iraku.
Posadę stracić ma poza tym ultrakonserwatywny minister sprawiedliwości John Ashcroft, szczególnie nielubiany przez opozycję. Jego następcą ma zostać Larry D. Thompson, który byłby pierwszym Afroamerykaninem na tym stanowisku.
W Białym Domu pozostaną natomiast prawdopodobnie: szef kancelarii prezydenta, Andrew Card, oraz główny strateg polityczny Busha, Karl Rove. Niezagrożona jest również pozycja wiceprezydenta Cheneya, który wraz z Bushem ubiega się o reelekcję. (reb)
Tomasz Zalewski